Uwaga na fałszerzy!
Kiedy w latach dziewięćdziesiątych rynek otwierał się powoli na whisky single malt, a wielu rodaków robiło tanie zakupy alkoholowe w strefach bezcłowych na granicy między Austrią i Czechami, tu i ówdzie dało się słyszeć ostrzeżenia dotyczące faktycznej jakości tego, co sprzedawane bywa w butelkach. W szczególności dotyczyło to zakupów robionych w mniejszych sklepikach, na przykład tych usytuowanych tuż przy przejściach granicznych między Czechami i Polską, gdzie z wolności gospodarczej pełnymi garściami czerpali nasi południowi bracia, a myśmy cieszyli się z najbardziej korzystnego stosunku wartości do ceny na świecie. Podobno niejeden przepłacił za coś, co opatrzone było markową etykietą, a w butelce był w najlepszym wypadku lokalny rum. Podobno.
Zupełnie wówczas niszowa whisky single malt była wtedy jeszcze bezpieczna. Po pierwsze, jeśli była kupowana, to przede wszystkim do degustacji, więc wszelkie odstępstwa jakościowe byłyby dość szybko zauważone. Po drugie, fałszerzom nie opłacało się zawracać sobie głowy podrabianiem etykiet, korków, czasem banderol, kartoników, broszurek i innych gadżetów pakowanych razem z butelkami, jeśli w perspektywie była sprzedaż kilku butelek miesięcznie. Po trzecie wreszcie, kto poza gronem koneserów wiedział wówczas o istnieniu Bowmore, Highland Park czy nawet Glenfiddich? Byliśmy bezpieczni.
Ten sielankowy obraz jest już, niestety, nieaktualny. Globalne zainteresowanie whisky słodową, przy niewyobrażalnych jeszcze niedawno cenach zarówno nowych, jak i starych edycji, musiało wzbudzić zainteresowanie fałszerzy. A im rzadsze whisky i im więcej trzeba za nie zapłacić, tym bardziej opłacalny staje się fałszerski proceder. Od jakiegoś czasu na aukcjach pojawiają się i zyskują spore ceny nawet puste butelki i opakowania po starych whisky. Punktem honoru dla wielu wielbicieli królowej trunków stało się zniszczenie butelki po jej opróżnieniu, by nie dopuścić do jej wykorzystania w niecnych celach. Żaden szanujący się amator whisky nie wystawi na internetową aukcję pustych opakowań, kartoników, skrzyneczek czy butelek. Łatwo się domyślić do czego mogą posłużyć nabywcy.
Skalę problemu unaoczniła akcja londyńskiej policji, o której pisał wczoraj portal scotchwhisky.com. Dzięki czujności ekspertów jednego ze internetowych domów aukcyjnych specjalizujących się w whisky, oficerowie Scotland Yardu wkroczyli do domu pewnego 41-letniego mieszkańca stolicy Albionu, gdzie znaleźli podrobione whisky wartości setek tysięcy funtów. Podejrzenia wzbudziło kilka wystawianych na aukcje butelek, co sprowokowało pracowników portalu aukcyjnego do wizyty u sprzedającego, pod pretekstem chęci zakupu kilku okazów z „kolekcji”. Na miejscu okazało się, że ów zgromadził tak imponujący zbiór niezwykle rzadkich i cennych butelek – w tym również rumu i innych trunków – że takie ich nagromadzenie w jednym miejscu wydało się specjalistom zwyczajnie niemożliwe. Przy bliższych oględzinach okazało się, że w przypadku wielu potencjalnie cennych butelek znaleziono szereg podejrzanych cech – a to coś było nie tak z etykietą, a to barwa trunku była inna niż w innych butelkach tej samej whisky, a to poziom napełnienia był podejrzanie wysoki jak na wiekowe edycje.
Fałszerz został aresztowany, po czym zwolniony za kaucją. Dochodzenie jest jednak prowadzone w dalszym ciągu i prawdopodobnie przeciągnie się na kilka miesięcy.
Jak się okazuje, nie jest to pierwszy przypadek fałszerstwa starych i cennych whisky na masową skalę. W grudniu ubiegłego roku współzałożyciel Rare Whisky 101 odkrył pojawienie się na rynku pewnej liczby butelek, których łączna rynkowa wartość mogła sięgać nawet miliona funtów. Przewidywano wówczas, że mimo skali odkrytego zjawiska, może to być tylko wierzchołek góry lodowej.
Na internetowych forach toczone są dyskusje na dotyczące wpływu ujawnionego zjawiska na obowiązujące ceny kolekcjonerskich edycji whisky. Można oczekiwać, że część osób zechce pozbyć się ze swoich kolekcji tych butelek, co do których mają choćby cień podejrzenia, co może w efekcie spowodować z jednej strony ujawnienie większej liczby przypadków fałszerstwa, a z drugiej obniżenie cen kolekcjonerskich whisky. Czas pokaże czy przy obecnym popycie będzie to miało jakiś znaczący i długotrwały wpływ na zachowania kupujących. My ze swej strony zalecamy daleko idącą ostrożność w wyborze źródeł zaopatrzenia w whisky.