Pięćdziesiątka z Loch Lomond

Pięćdziesiątka z Loch Lomond

04/10/2017
Obok takiej premiery nie można przejść obojętnie. I nic to, że raz po raz da się słyszeć głosy, iż whisky wiekowe butelkowane przez destylarnie nie cieszące się dotąd jakąś specjalną estymą to tylko chwyt marketingowy. Że chodzi o zwrócenie uwagi na daną markę, że standardowa oferta gorzelni ma się nijak do tego, co nalano do karafek wycenionych na kilkanaście i więcej tysięcy funtów. Whisky sięgającej korzeniami (datą destylacji) pół wieku wstecz z definicji należy się szacunek. Nawet jeśli nigdy w życiu nie nadarzy się nam okazja jej spróbować. A że się nie nadarzy, tego możemy być niemal pewni.

Loch Lomond, destylarnia zlokalizowana z bezpośredniej bliskości malowniczego jeziora, od którego wzięła swą nazwę – choć nie nad samym jego brzegiem, jak by się chciało. Loch Lomond od lat nie miała dobrej prasy. I to mimo niewiarygodnego wręcz potencjału zakładu – żadna inna destylarnia w Szkocji nie dysponuje tak różnorodnymi aparatami odpędowymi, zarówno co do wielkości, jak i kształtu, stwarzającymi możliwości rzemieślniczego wręcz kształtowania destylatu. A to wszystko przy potencjalnej wydajności na poziomie 5 milionów litrów czystego alkoholu rocznie. I to tylko po stronie whisky słodowej. W Loch Lomond działa również aparatura do produkcji whisky zbożowej, której maksymalna wydajność to aż 18 milionów litrów rocznie.

Loch Lomond, znajdująca się w rękach Exponent Private Equity od 2014 roku, robi ostatnio wiele, by ten niekorzystny wizerunek zmienić. Wypuszczenie na rynek bogatej oferty podstawowej, edycje limitowane, obecność w sieci travel retail, zmiana szaty graficznej, ukłon w stronę whisky niefiltrowanych, butelkowanych o mocy 46%, oferta whisky torfowych. Pozostało już tylko postawić kropkę nad i – i wypuścić jakąś niezwykle rzadką, limitowaną i starą edycję. Elegancko zapakowaną, whisky podkreślającą prestiż wytwórni, w której powstała. I horrendalnie drogą. No i mamy taką. A właściwie lada moment będziemy mieli.

Jak się dowiadujemy, przygotowano jak dotąd najstarszą wersję Loch Lomond, 50-letnią single malt whisky. Loch Lomond 50yo leżakowała w magazynie w Alexandrii, na terenie destylarni, niemal od samego początku istnienia zakładu, bo od 1967 roku. Loch Lomond uruchomiono ledwo rok wcześniej. Dojrzewała ona przez 31 lat w beczce z amerykańskiego dębu, po czym przelano ją do beczki z dębu europejskiego. Pochodzi ona z charakterystycznych dla Loch Lomond i tylko tutaj spotykanych alembików o prostych szyjkach, w których zamontowano płytki rektyfikacyjne, dające większą kontrolę nad procesem destylacji, wielkością refluksu, itp. Obecnie w tych alembikach powstaje destylat wykorzystywany do produkcji whisky słodowej Inchmurrin.

Data destylacji nowej edycji to 19 listopada 1967, co oznacza, że mowa jest ciągle tylko o zapowiedziach. Żeby zgodnie z prawem zabutelkować ją jako whisky 50-letnią, trzeba poczekać jeszcze nieco ponad miesiąc. Premierę Loch Lomond 50yo zapowiedziano na grudzień tego roku. Niezależnie od tego, że whisky ciągle spoczywa w beczce, wiadomo już, że na rynku pojawi się tylko 60 karafek z ręcznie dmuchanego szkła kryształowego przygotowanego przez firmę Glencairn. Karafka znajdować się będzie w ręcznie wykonanej skrzyneczce, której powierzchnia ma imitować fale na jeziorze Loch Lomond. W zestawie znajdzie się również niewielka fiolka zawierająca próbkę whisky. Tak więc, podobnie jak w przypadku Glenlivet 1943, oferowanej niedawno przez Gordon & MacPhail wraz z degustacją, nie trzeba będzie otwierać karafki, by posmakować zakupioną whisky. Inicjatywa ze wszech miar godna pochwały, szczególnie jeśli daną whisky kupujemy w celach kolekcjonerskich, a nie do bieżącego spożycia. Cóż, że i wspomniana fiolka natychmiast stanie się również obiektem kolekcjonerskim.

Whisky nie będzie filtrowana na zimno, nie będzie barwiona karmelem. Do karafek trafi w postaci cask strength, czyli bez rozcieńczania, o zawartości alkoholu takiej, jaką pozostawiły w beczce długie lata leżakowania i kilka pokoleń unoszących się nad nią aniołów, czyli 46,2% vol.

Wspominaliśmy już, że na zakup jednej takiej karafki trzeba będzie wysupłać 12 tysięcy funtów? Drobiazg.


[Zdjęcie: Loch Lomond Group]
Pokaż więcej wpisów z Październik 2017
pixel