Whisky szkocka to produkt, w przypadku którego wśród najcenniejszych składników wymienić należy czas i doświadczenie. Nawet jeśli tylko ten pierwszy – i to w cząstkowej formie – wymieniany jest w przepisach określających trunek jako whisky szkocką. Nic więc dziwnego, że wypuszczając nowe edycje, destylarnie raz po raz składają hołd pokoleniom gorzelników z przeszłości, których doświadczenie stworzyło fundament, na którym opierają się dzisiejsze sukcesy tej czy innej marki. Dosłownie kilka dni temu pisaliśmy o nowej edycji Glengoyne Legacy, poświęconej jednemu z menedżerów gorzelni, który w gruncie rzeczy nadał whisky z Glengoyne jej dzisiejszą formę.
Littlemill to destylarnia, która nie wytwarza whisky od 1992 roku. Jeszcze przez kilka lat od wstrzymania produkcji jej właściciel utrzymywał licencję i – przynajmniej teoretycznie – istniała możliwość jej ponownego uruchomienia. W 1996 destylarnia została ostatecznie zamknięta, jej alembiki przeniesione do Loch Lomond, a w 2004 budynki sprzedano deweloperom. Wkrótce większość z nich spłonęła w pożarze. Nie oznacza to jednak końca istnienia marki, nie oznacza to, że marka Littlemill zniknęła na zawsze z gorzelniczej mapy Szkocji. I nie ma mowy o tym, by wysiłki pokoleń gorzelników poszły w zapomnienie. Bynajmniej.
Obecny właściciel marki Littlemill, firma Loch Lomond Group, do której należą również marki Glen Scotia, Loch Lomond, kilka blendów, jak i cały szereg marek whisky wytwarzanej w destylarni Loch Lomond (Inchmurrin, Croftenga, Inchmoan, itd.), wypuścił właśnie na rynek
40-letnią Littlemill Celestial Edition, jedną z najstarszych edycji whisky pochodzących z tej destylarni.
Gwiezdna edycja staruszki z Littlemill poświęcona jest dawnemu menedżerowi destylarni, Duncanowi Thomasowi, który w Littlemill pojawił się w latach trzydziestych XX wieku, i któremu gorzelnia zawdzięcza szereg rewolucyjnych zmian. To on przestawił zakład z potrójnej na podwójną destylację. On także wprowadził innowacyjne, hybrydowe alembiki, będące połączeniem tradycyjnych destylatorów z kolumnami rektyfikacyjnymi. Pozwoliło to na produkcję szeregu różnych destylatów. Za czasów Duncana Thomasa w Littlemill wytwarzano między innymi dwa destylaty w oparciu o torfowy, dymny słód. Były to lekko torfowa Dunglass i mocno torfowa Dumbuck, które nigdy, niestety, nie trafiły do butelek w postaci single malt whisky.
Nowa edycja whisky z Littlemill pochodzi z 1977 roku, a dojrzewała w kilku różnych rodzajach beczek – first-fill ex-bourbon, refill ex-bourbon i first-fill ex-oloroso sherry. Whisky nie została poddana filtrowaniu na zimno, zabutelkowano ją w postaci cask strength (w tym przypadku 46,8% vol.). Jak na tak wiekowy trunek przystało, sprzedawana jest w kryształowych karafkach, zapakowanych w ozdobne skrzyneczki. Wyłożone granatowym suknem, zdobione są wewnątrz – jak można oczekiwać po Celestial Edition – układem gwiazd, jaki widniał na niebie wieczorem dnia, gdy destylat trafił do beczek. Całość uzupełnia mini broszurka, zawierająca notki smakowe i historię Duncana Thomasa, a także fiolka o pojemności 50 ml – dla tych, którzy chcieliby spróbować zawartej w karafce whisky bez konieczności jej otwierania. Koszt pojedynczego zestawu to 6.000 funtów.
Znajdująca się w Bowling, nieco na północny zachód od Glasgow, destylarnia Littlemill była jedną z najstarszych destylarni whisky szkockiej. Założona w 1772 roku, często zmieniała właścicieli, szczególnie w latach 1817-1857, a do czasu przejęcia przez wspomnianego Duncana Thomasa w 1931, raz po raz przeżywała burzliwe okresy. Po wstrzymaniu produkcji w 1992 rozważano możliwość uruchomienia tu swego rodzaju muzeum gorzelnictwa, jednak plany te nigdy nie weszły w fazę realizacji. Po pożarze, który strawił większość budynków w 2004, do dziś ostały się tylko szczątkowe fragmenty ruin, gęsto zarośniętych krzakami.
[
W ofercie Domu Whisky Online znajduje się kilka edycji Littlemill – zapraszamy]
[11.02.2019 / zdjęcie: Loch Lomond Group]