Ceny starych whisky już dawno przekroczyły granice zdrowego rozsądku – co do tego nie ma wątpliwości nikt, kto traktuje whisky nie jako inwestycję, a jako trunek do delektowania się. I nie mówimy tu o rekordach, jakie raz po raz padają na aukcjach, gdzie wydaje się, że jesteśmy już o włos od przekroczenia magicznej – i dla zdecydowanej większości niewyobrażalnej – granicy miliona funtów za pojedynczą butelkę. Wypuszczane raz po raz przez producentów współczesne bottlingi wiekowych trunków nierzadko już „na dzień dobry” kosztują kilkanaście tysięcy funtów, a bywa że i więcej. Efekt tego jest taki, że większość z nich albo stoi jako swoista ozdoba w ekskluzywnych sklepach, bądź w samych destylarniach, w prowadzonych tam sklepikach. Czasami można odnieść wrażenie, że ta czy inna destylarnia usiłuje podnieść swój prestiż wystawiając na półkę czterdziesto- czy pięćdziesięcioletnie edycje, oferowane w kunsztownych karafkach, pakowane w ozdobne skrzyneczki, itp. Jakby z założenia nie miały one służyć do wypicia, do degustacji.
Inna rzecz, że nawet jeśli takie stare, niezwykle kosztowne whisky znajdą nabywców, trafiają do kolekcji i niemal nigdy nie zostają otwarte, a zawartość skosztowana przez właściciela. Przypadek bliźniaczych Longmorn, wypuszczonych niedawno przez Gordon & MacPhail (
pisaliśmy o nich tutaj), które ocenione zostały
nader słabo przez Dave’a Brooma z portalu scotchwhisky.com, zdaje się potwierdzać przypuszczenie, że w przypadku rzadkich i drogich whisky, więcej warte jest opakowanie niż zawartość. Któż by przypuszczał, że dwie karafki, warte łącznie 30 tysięcy funtów, zostaną otwarte, skosztowane i ocenione! Swoją drogą, warto jest mieć to na względzie, gdy nadmiar gotówki podsuwa nam pomysły dotyczące jakichś szalonych zakupów.
W tym kontekście chwalebną wydaje się inicjatywa koncernu Bacardi, właściciela m.in. destylarni Craigellachie. Twierdzą oni bowiem, że whisky stworzona została nie po to, by zarastać kurzem gdzieś w jakiejś kolekcji, a po to, by jej wielbiciele mogli cieszyć się jej aromatem i smakiem. Zapowiedzieli właśnie wypuszczenie limitowanej edycji Craigellachie 51yo, której dokładnie 51 butelek zostanie rozlanych do kieliszków i… rozdanych zupełnie za darmo!
Inicjatywa nazywa się Bar 51 i polegać będzie na tym, że w różnych miejscach na świecie odbywać się będą bezpłatne degustacje, w ramach których oferowana będzie między innymi Craigellachie 51yo – obok kilku innych edycji pochodzących z tej samej destylarni. Miejsca przy stole – a zapowiadanych jest jedynie sześć podczas każdej z przygotowanych degustacji – zostaną rozlosowane wśród wielbicieli whisky z danego regionu świata. Kompletnie za darmo.
Pierwszym takim miejscem, w którym odbędzie się seria darmowych degustacji, jest sklep Milroy’s of Soho w Londynie. Degustacje odbędą się w dniach 26-28 listopada, a do losowania już teraz
można zgłaszać swoje kandydatury. Przyklaskujemy inicjatywie i życzymy powodzenia w losowaniu.
[26.10.2018 / zdjęcie: za scotchwhisky.com]