Zbyt szkocka destylarnia

Zbyt szkocka destylarnia

27/01/2017
Kiedy jakiś czas temu japońska whisky próbowała nieśmiało stawiać pierwsze kroki na europejskim rynku, w branżowych magazynach pojawiły się reklamy, w których wykorzystano zdjęcie destylarni Yoichi. Zdjęcie wykonano pod takim kątem, by wyeksponować elementy architektoniczne budynku przypominające szkockie destylarnie, w tym charakterystyczne imitacje szkockiej pagody. W treści reklamy mówiono o tym, że być może trudno uwierzyć, ale to na zdjęciu to wcale nie Szkocja, tylko Japonia.

Minęły bez mała dwie dekady, japońska whisky rozgościła się na dobre na światowych rynkach. Co więcej, obecnie trudno znaleźć kraj, w którym whisky się nie produkuje. Najczęściej w oparciu o wzorce szkockie, choć nie tylko. W samej Szkocji, nowe destylarnie powstają jak grzyby po deszczu. Nawet u południowego sąsiada Szkocji, w Anglii uruchomiono już produkcję whisky.

No i właśnie, Anglia. Znana jest powszechna niechęć Szkotów do Anglików, jednak przypadki, by było odwrotnie zdają się nader rzadkie. Do czasu. Oto w hrabstwie Devon w południowo-zachodniej Anglii, wśród wrzosowisk Dartmoor zaplanowano wzniesienie największej w Anglii destylarni whisky. Koszt budowy oszacowano na 4 miliony funtów, co oznacza, że przedsięwzięcie jest niepoślednie. Co prawda, daleko mu do 100 milionów przeznaczonych na nową Macallan, jednak dużo jeszcze upłynie czasu nim jakakolwiek gorzelnia poza Szkocją będzie mogła pozwolić sobie na takie inwestycje.

Destylarnię w Princetown, Devon, zaprojektowano według najlepszych szkockich wzorców, w tym przewidziano budynek zwieńczony najbardziej tradycyjnie, wręcz zabytkowo wyglądającą pagodą. Nie ma mowy o suszeniu w nim słodowanego jęczmienia, jednak i w Szkocji w zdecydowanej większości destylarni dawne suszarnie słodu od lat już nie pełnią tej funkcji. O tę pagodę jednak rozpętała się burza wśród mieszkańców Princetown.

Zdecydowania większość nie zgadza się na wprowadzenie w życie plany budowy. Jedni twierdzą, że tak ogromny budynek z 18-metrową wieżą zdominuje krajobraz wsi, inni, że nada jej charakter przemysłowy, a jeszcze inni twierdzą, że planowana destylarnia wygląda… zbyt szkocko! Princeton nie jest w Szkocji i nie ma tu miejsca dla takiego budynku. Zwolennicy destylarni argumentują, że stworzy ona tak potrzebne miejsca pracy i przyczyni się do zwiększenia ruchu turystycznego w okolicy, ale są oni w zdecydowanej mniejszości.

Warto przy okazji przypomnieć, że charakterystyczne zwieńczenie dachu, przypominające do złudzenia pagodę, zaprojektował po raz pierwszy w 1887 roku szkocki architekt, specjalista od destylarni, Charles Doig. Pierwsza tego typu konstrukcja pojawiła się w destylarni Dailuaine w Speyside. Ta w Dailuaine nie przetrwała do dzisiaj, jednak można podobne konstrukcje dachów podziwiać można w szeregu innych szkockich gorzelni, w tym Highland Park, Mortlach, Cardhu, Glenfiddich, Lagavulin, Ardbeg i wielu innych. Stały się one symbolem szkockich destylarni i ich najbardziej rozpoznawalną cechą. Jednak zdaniem mieszkańców z Princetown, nie nadaje się, by stanąć w ich okolicy.

Na ostateczne decyzje co do dalszych losów projektu trzeba poczekać do 24 marca.
Pokaż więcej wpisów z Styczeń 2017
pixel