Whisky trunkiem dżentelmenów?
29/11/2017
Jeden z najbardziej stereotypowych obrazków, kojarzonych z whisky szkocką to skórzany fotel przed kominkiem, a w fotelu stateczny dżentelmen popijający nasz ulubiony trunek. Właśnie, dżentelmen. Ile prawdy jest w tym stereotypie?
Jak donosi prasa brytyjska, policja poszukuje osób mogących pomóc w poszukiwaniu sprawców zuchwałej kradzieży, jaka miała miejsce dwa tygodnie temu na jednym z parkingów przy M4, autostradzie łączącej Londyn z Cardiff w Walii. Z ciężarówki w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach zginęła whiskey irlandzka o łącznej wartości około 20 tysięcy funtów.
Kilka dni wcześniej w Paryżu dokonano włamania do jednego z najbardziej znanych sklepów, specjalizujących się w whisky, prawdziwych ikon handlu płynnym złotem ze Szkocji, La Maison du Whisky. Ze sklepu zginęło łącznie 69 butelek, w tym niezwykle rzadkie okazy, żeby wspomnieć chociażby słynną Karuizawę 1960 single cask, znaną jako „The Squirrel”. Była to jedna z 41 butelek napełnionych w 2013 roku i jest uznawana za jedną z najstarszych butelkowanych whisky japońskich. Łącznie łupem złodziei padły butelki o szacunkowej wartości 683 tysiące euro, co daje średnio 10 tysięcy euro na butelkę.
Rok temu również tutaj donosiliśmy o włamaniu do sklepu znajdującego się na terenie destylarni Tullibardine. Tam także złodzieje nie zadowolili się najtańszymi, pospolitymi edycjami. Zginęło tylko osiem butelek, w tym jedna wyceniana na 12 tysięcy funtów.
Osobnym problemem w tym światku jeszcze niedawno zarezerwowanym dla dżentelmenów, jest zjawisko podrabiania markowych, rzadkich whisky. Przypadek turysty, który nie tak dawno w szwajcarskim hotelu wydał 10 tysięcy franków na kieliszek podrabianej Macallan, opisywany był szeroko w mediach poświęconych markowym alkoholom. A jak twierdzą specjaliści, tego typu przypadki to tylko wierzchołek góry lodowej. Pojawiające się raz po raz na portalach aukcyjnych oferty sprzedaży pustych butelek po starych i rzadkich okazach whisky, zdają się potwierdzać tę tezę.
No więc jak to jest z tym dżentelmeństwem wielbicieli whisky? O ile najnowszy przypadek kradzieży owej whiskey irlandzkiej z ciężarówki przy M4 można zaliczyć do kategorii kradzieży pospolitych, to pozostałe przypadki nie najlepiej świadczą o kondycji moralnej przynajmniej części koneserów złotego trunku ze Szkocji. I nawet jeśli stanowią oni stosunkowo nieliczną grupę, ich działalność kładzie się cieniem na całym światku wielbicieli whisky.
Jak donosi prasa brytyjska, policja poszukuje osób mogących pomóc w poszukiwaniu sprawców zuchwałej kradzieży, jaka miała miejsce dwa tygodnie temu na jednym z parkingów przy M4, autostradzie łączącej Londyn z Cardiff w Walii. Z ciężarówki w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach zginęła whiskey irlandzka o łącznej wartości około 20 tysięcy funtów.
Kilka dni wcześniej w Paryżu dokonano włamania do jednego z najbardziej znanych sklepów, specjalizujących się w whisky, prawdziwych ikon handlu płynnym złotem ze Szkocji, La Maison du Whisky. Ze sklepu zginęło łącznie 69 butelek, w tym niezwykle rzadkie okazy, żeby wspomnieć chociażby słynną Karuizawę 1960 single cask, znaną jako „The Squirrel”. Była to jedna z 41 butelek napełnionych w 2013 roku i jest uznawana za jedną z najstarszych butelkowanych whisky japońskich. Łącznie łupem złodziei padły butelki o szacunkowej wartości 683 tysiące euro, co daje średnio 10 tysięcy euro na butelkę.
Rok temu również tutaj donosiliśmy o włamaniu do sklepu znajdującego się na terenie destylarni Tullibardine. Tam także złodzieje nie zadowolili się najtańszymi, pospolitymi edycjami. Zginęło tylko osiem butelek, w tym jedna wyceniana na 12 tysięcy funtów.
Osobnym problemem w tym światku jeszcze niedawno zarezerwowanym dla dżentelmenów, jest zjawisko podrabiania markowych, rzadkich whisky. Przypadek turysty, który nie tak dawno w szwajcarskim hotelu wydał 10 tysięcy franków na kieliszek podrabianej Macallan, opisywany był szeroko w mediach poświęconych markowym alkoholom. A jak twierdzą specjaliści, tego typu przypadki to tylko wierzchołek góry lodowej. Pojawiające się raz po raz na portalach aukcyjnych oferty sprzedaży pustych butelek po starych i rzadkich okazach whisky, zdają się potwierdzać tę tezę.
No więc jak to jest z tym dżentelmeństwem wielbicieli whisky? O ile najnowszy przypadek kradzieży owej whiskey irlandzkiej z ciężarówki przy M4 można zaliczyć do kategorii kradzieży pospolitych, to pozostałe przypadki nie najlepiej świadczą o kondycji moralnej przynajmniej części koneserów złotego trunku ze Szkocji. I nawet jeśli stanowią oni stosunkowo nieliczną grupę, ich działalność kładzie się cieniem na całym światku wielbicieli whisky.
Pokaż więcej wpisów z
Listopad 2017