Whisky Galore!
Podczas sztormu na wodach Morza Hebrydzkiego o skały u brzegów jednej z wysp rozbija się frachtowiec. Od członków załogi opuszczających rozbity statek mieszkańcy wyspy dowiadują się, że na pokładzie znajduje się 50 tysięcy skrzynek whisky. Rozkaz objęcia pieczy nad wrakiem i jego zawartością otrzymuje pewien sierżant, który akurat jest na urlopie i przebywa na wyspie. Ten sam sierżant stara się o względy pewnej lokalnej niewiasty, a ojciec tejże, miejscowy przedsiębiorca prowadzący sklep na wyspie podpowiada mu, że mężczyzna planujący ożenek musi wydać przyjęcie, na którym serwowana będzie… whisky. Rozpoczyna się wyścig z czasem i nadciągającymi urzędnikami celnymi, którzy mają zabezpieczyć cenny ładunek rozbitego statku.
Tak pokrótce można streścić akcję kultowego filmu „Whisky Galore!” nakręconego w 1949 roku na podstawie wydanej dwa lata wcześniej książki autorstwa Comptona Mackenzie o tym samym tytule. Jak się nietrudno domyślić, film jest lekką komedią, mimo iż dotyczy czasów II wojny światowej. Na odległej wyspie Todday wojna jednak oznacza jedynie racjonowanie żywności, w tym przede wszystkim jęczmienia potrzebnego do wytwarzania whisky. Autor książki oparł jej akcję na autentycznym wydarzeniu – w 1941 rzeczywiście doszło do opisywanej katastrofy morskiej, która miała miejsce u wybrzeży wyspy Eriskay w Hebrydach Zewnętrznych. W rzeczywistości, na statku znajdowało się „tylko” 28 tysięcy skrzynek whisky, ale także – i o tym w książce i filmie nie wspomniano – 290 tysięcy banknotów dziesięcioszylingowych, co stanowiło równowartość co najmniej kilku milionów funtów według aktualnej wartości.
Dlaczego wspominamy o „Whisky Galore!”? Ano dlatego, że w ubiegłym roku powstał remake, współczesna wersja tego dzieła sprzed ponad pół wieku. Premiera tego filmu miała miejsce podczas festiwalu edynburskiego późnym latem ubiegłego roku, a do brytyjskich kin ma on trafić w maju tego roku, czyli za około miesiąc. Nic nie wiadomo o planach wprowadzenia filmu do dystrybucji w polskich kinach, jednak z pewnością warto mieć oko na wydania DVD/BlueRay, które prędzej czy później pojawią się na rynku. W nowej wersji filmu role główne odtworzyli Gregor Fisher (znany z ról w filmach „1984”, „Zabić księdza”, czy z pamiętnej roli grubego menadżera podstarzałej gwiazdy rocka w „To właśnie miłość”), Eddie Izzard („Ocean’s Twelve”, „Ocean’s Thirteen”, „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”), Sean Biggerstaff (znany z roli Olivera Wooda z filmów o Harrym Potterze) i Naomi Battrick, znana głównie z brytyjskiego serialu telewizyjnego „Doctors”. W filmie pojawia się również James Cosmo, szkocki aktor znany z tak znanych produkcji, jak „Braveheart”, „Nieśmiertelny” czy „Trainspotting”.
Twórcy filmów fabularnych bardzo sobie upodobali Szkocję i jej niezwykle urokliwe plenery. To właśnie w Szkocji nakręcono wiele scen plenerowych do serii filmów o Harrym Potterze (uważny widz rozpozna z pewnością charakterystyczny widok na Loch Shiel w Glenfinnan, czy słynny wiadukt w tej samej miejscowości), najsłynniejszy szpieg świata odbył podróż do rodzinnej posiadłości wśród krajobrazów Rannoch Moor i Glencoe (choć sama posiadłość Skyfall urządzona została na potrzeby filmu w południowej Anglii), a mistrz Hitchcock kręcił słynne „39 Steps” w szkockich Highlands. Do tej listy trzeba by dopisać tytuły w całości poświęcone Szkocji i Szkotom – „Braveheart”, „Nieśmiertelny” (Highlander), „Trainspotting”, czy komedię „Mecz” (The Match), w której epizodyczną rolę zagrał sam James Bond (tutaj Pierce Brosnan) czy słynny swego czasu piłkarz, Alan Shearer. Wśród filmów, w których szkockie plenery wykorzystano jako tło wymienić należy choćby „Prometeusza”, „Atlas Chmur”, czy „47 roninów” z Keanu Reevesem w roli głównej. Uroki szkockich plenerów docenił również mistrz Stanley Kubrick i wykorzystał je w końcowej części swojego filmu „2001: Odyseja kosmiczna” z 1968 roku.
Niezależnie od tego, czy nowa wersja „Whisky Galore!” wejdzie na ekrany polskich kin i czy spotka się z uznaniem krytyków i publiczności, dla wielbicieli whisky z pewnością stanie się jednym z ważniejszych tytułów filmowych. Nam pozostaje czekać cierpliwie na premierę kinową oraz zachęcić do poszukiwań wersji oryginalnej, filmu z 1949 roku w reżyserii Aleksandra Mackendricka. No i nie wypada oglądać tego filmu bez odpowiedniego kieliszka w dłoni.
[Zdjęcie: The Highland Times (thehighlandtimes.com)]