Wehikuł czasu?
04/04/2017
Prawny wymóg leżakowania destylatu przez minimum 3 lata w dębowych beczkach to jeden z większych kłopotów nowo powstających wytwórni whisky. Stąd chociażby tak wielka ostatnio popularność ginu, który można sprzedawać niemal prosto z linii produkcyjnej, a który stanowić może źródło dochodu przez minimum pierwsze trzy lata, zanim destylarnia nie będzie mogła legalnie sprzedawać swojego produktu jako whisky. Czasami sprzedaje się destylat młodszy niż 3 lata, jednak nie opatrując go nazwą „whisky” na etykiecie. Jak by do sprawy nie podejść, kwestia leżakowania to poważny problem stojący na drodze rozwoju młodych firm gorzelniczych.
Amerykańska firma Lost Spirits Distillery już od kilku lat zapowiadała przełom w tej sprawie. Naturalnie, nie w kwestii rozwiązań prawnych, które najpewniej nie zmienią się tak długo, jak długo dużym graczom na rynku te trzy lata nie będą robiły wielkiej różnicy – istnieją wszak od dziesięcioleci i dłużej, więc zdążyli zrobić zapasy – a wręcz przeciwnie, dają im przewagę nad młodą konkurencją. Lost Spirits Distillery twierdzi, że opracowała metodę przyspieszonego starzenia destylatów, która w ciągu kilku dni pozwala osiągnąć efekt wieloletniego starzenia. A przecież starzenie dotyczy nie tylko whisky szkockiej i nie tylko w przypadku jej produkcji ma zastosowanie.
O eksperymentach Lost Spirits była mowa już w 2010 roku, a pięć lat później do urzędu patentowego złożono dokumenty mające zabezpieczyć prawa firmy do reaktora zwanego Thea One. W ostatnich dniach przyznane zostały firmie dwa patenty w tej dziedzinie. Jak mówi Bryan Davis, współzałożyciel Lost Spirits, za pomocą Thea One udało się osiągnąć nie „przybliżony profil smakowy starzonego rumu, lecz stworzyć starzony rum.” Innymi słowy, w ciągu niecałego tygodnia udało się stworzyć destylat o niemal tej samej strukturze molekularnej, co 20-letni rum. Jak twierdzi Lost Spirits Distillery, opracowano i opatentowano „proces maturacji alkoholi mocnych w drodze termicznej estryfikacji i fotokatalitycznej degradacji polimerów w klepkach dębowych beczek.” Potwierdzono to w drodze skrupulatnej, kryminalistycznej analizy chemicznej, a niezwykłe właściwości aromatyczno-smakowe tak starzonego rumu potwierdzają smakosze.
O ile opatentowane urządzenie – jeśli rzeczywiście pozwala na osiągnięcie opisywanych przez twórców efektów – ze względu na wspomniany wymóg prawy trzyletniej maturacji miałoby pozornie niewielkie zastosowanie w produkcji whisky szkockiej, o tyle wszędzie tam, gdzie whisk(e)y nie musi tak długo leżakować, pozwoliłoby na wymierne oszczędności. Kilkuprocentowe straty roczne w wyniku parowania (tzw. angel’s share) zredukowane zostałyby do zera, a ponadto producenci napojów alkoholowych zyskaliby zdecydowanie większą możliwość szybkiego reagowania na rynkowe trendy.
Działająca na terenie Stanów Zjednoczonych firma początkowo donosiła o ogromnym zainteresowaniu swoimi eksperymentami zarówno ze strony wielkich, globalnych producentów napojów alkoholowych, jak i młodych, powstających jak grzyby po deszczu rzemieślniczych destylarni. W tym miejscu warto przypomnieć, że tylko ostatnie wydanie „Malt Whisky Yearbook” wspomina o prawie setce niewielkich, nowych destylarni w USA. Jednak z czasem okazało się – tak przynajmniej twierdzą w Lost Spirits Distillery – że wielcy producenci uznali nowy wynalazek za zagrożenie swoich interesów i zerwali współpracę, dając jednocześnie niedwuznacznie do zrozumienia twórcom Thea One, że to oni rządzą na tym rynku. Z drugiej strony, znowu parafrazując słowa przedstawicieli Lost Spirits Distillery, mniejsi i młodsi gracze uznali, że skoro można przyspieszyć dojrzewanie, to nie trzeba starać się o jakość destylatu wyjściowego. W związku z tym, Lost Spirits Distillery, wraz ze swoimi patentami, postanowiło związać się z założoną w 2014 roku innowacyjną destylarnią z Kalifornii, Rational Spirits, a także Rattleback Spirits, również z Kalifornii, i we współpracy z tymi dwoma wytwórniami alkoholi mocnych wprowadzać w życie efekty swoich wynalazków.
Wbrew założeniom opisywanego wynalazku i patentów, czas pokaże jak konsumenci przyjmą nowe trunki. Na pewno warto spróbować, jeśli nadarzy się sposobność.
[Zdjęcie: Rational Spirits (rationalspirits.com)]
Amerykańska firma Lost Spirits Distillery już od kilku lat zapowiadała przełom w tej sprawie. Naturalnie, nie w kwestii rozwiązań prawnych, które najpewniej nie zmienią się tak długo, jak długo dużym graczom na rynku te trzy lata nie będą robiły wielkiej różnicy – istnieją wszak od dziesięcioleci i dłużej, więc zdążyli zrobić zapasy – a wręcz przeciwnie, dają im przewagę nad młodą konkurencją. Lost Spirits Distillery twierdzi, że opracowała metodę przyspieszonego starzenia destylatów, która w ciągu kilku dni pozwala osiągnąć efekt wieloletniego starzenia. A przecież starzenie dotyczy nie tylko whisky szkockiej i nie tylko w przypadku jej produkcji ma zastosowanie.
O eksperymentach Lost Spirits była mowa już w 2010 roku, a pięć lat później do urzędu patentowego złożono dokumenty mające zabezpieczyć prawa firmy do reaktora zwanego Thea One. W ostatnich dniach przyznane zostały firmie dwa patenty w tej dziedzinie. Jak mówi Bryan Davis, współzałożyciel Lost Spirits, za pomocą Thea One udało się osiągnąć nie „przybliżony profil smakowy starzonego rumu, lecz stworzyć starzony rum.” Innymi słowy, w ciągu niecałego tygodnia udało się stworzyć destylat o niemal tej samej strukturze molekularnej, co 20-letni rum. Jak twierdzi Lost Spirits Distillery, opracowano i opatentowano „proces maturacji alkoholi mocnych w drodze termicznej estryfikacji i fotokatalitycznej degradacji polimerów w klepkach dębowych beczek.” Potwierdzono to w drodze skrupulatnej, kryminalistycznej analizy chemicznej, a niezwykłe właściwości aromatyczno-smakowe tak starzonego rumu potwierdzają smakosze.
O ile opatentowane urządzenie – jeśli rzeczywiście pozwala na osiągnięcie opisywanych przez twórców efektów – ze względu na wspomniany wymóg prawy trzyletniej maturacji miałoby pozornie niewielkie zastosowanie w produkcji whisky szkockiej, o tyle wszędzie tam, gdzie whisk(e)y nie musi tak długo leżakować, pozwoliłoby na wymierne oszczędności. Kilkuprocentowe straty roczne w wyniku parowania (tzw. angel’s share) zredukowane zostałyby do zera, a ponadto producenci napojów alkoholowych zyskaliby zdecydowanie większą możliwość szybkiego reagowania na rynkowe trendy.
Działająca na terenie Stanów Zjednoczonych firma początkowo donosiła o ogromnym zainteresowaniu swoimi eksperymentami zarówno ze strony wielkich, globalnych producentów napojów alkoholowych, jak i młodych, powstających jak grzyby po deszczu rzemieślniczych destylarni. W tym miejscu warto przypomnieć, że tylko ostatnie wydanie „Malt Whisky Yearbook” wspomina o prawie setce niewielkich, nowych destylarni w USA. Jednak z czasem okazało się – tak przynajmniej twierdzą w Lost Spirits Distillery – że wielcy producenci uznali nowy wynalazek za zagrożenie swoich interesów i zerwali współpracę, dając jednocześnie niedwuznacznie do zrozumienia twórcom Thea One, że to oni rządzą na tym rynku. Z drugiej strony, znowu parafrazując słowa przedstawicieli Lost Spirits Distillery, mniejsi i młodsi gracze uznali, że skoro można przyspieszyć dojrzewanie, to nie trzeba starać się o jakość destylatu wyjściowego. W związku z tym, Lost Spirits Distillery, wraz ze swoimi patentami, postanowiło związać się z założoną w 2014 roku innowacyjną destylarnią z Kalifornii, Rational Spirits, a także Rattleback Spirits, również z Kalifornii, i we współpracy z tymi dwoma wytwórniami alkoholi mocnych wprowadzać w życie efekty swoich wynalazków.
Wbrew założeniom opisywanego wynalazku i patentów, czas pokaże jak konsumenci przyjmą nowe trunki. Na pewno warto spróbować, jeśli nadarzy się sposobność.
[Zdjęcie: Rational Spirits (rationalspirits.com)]
Pokaż więcej wpisów z
Kwiecień 2017