Spłonęło, rozlało się, trzeba uprzątnąć
10/07/2019
Nie lubimy opowiadać o wypadkach i katastrofach – bo kto lubi? Jednak w ciągu ostatniego roku doszło do trzech poważnych wypadków w magazynach amerykańskich destylarni. Czarną serię rozpoczęło zawalenie się magazynu w destylarni Barton 1792 w Bardstown, Kentucky, które miało miejsce na przełomie czerwca i lipca ubiegłego roku. Przez prawie rok nie działo się nic, aż tu 17 czerwca tego roku zawalił się magazyn należący do innego producenta burbona, OZ Tyler. Również w Kentucky, w Owensboro. W obydwu wypadkach łącznie zniszczeniu uległo ponad 20 tysięcy beczek leżakującego burbona, alkohol wyciekł do zbiorników retencyjnych i okolicznych potoków. Szczęśliwie, nikomu nic się nie stało.
Dokładnie tydzień temu świat whisky obiegły wieści o płonącym magazynie, należącym do Beam Suntory. Znajdujący się w hrabstwie Woodford w Kentucky magazyn, a wraz z nim 45 tysięcy beczek dojrzewającego burbona, spłonęły 3 lipca 2019. W gaszeniu pożaru brały udział jednostki straży pożarnej z czterech hrabstw. Pożar ugaszono, jednak z uszkodzonych beczek wyciekły ogromne ilości alkoholu i spłynęły do rzeki Kentucky. Plama alkoholu ma długość 28 kilometrów i przesuwa się wraz z prądem, w stronę ujścia Kentucky do rzeki Ohio. Skażenie rzeki alkoholem, jak i obniżony poziom natlenienia wody wskutek pożaru, spowodowały masowe śnięcie ryb w wodach Kentucky.
Do walki z katastrofą ekologiczną przystąpiły agencje stanowe i federalne. Przede wszystkim przystąpiono do natleniania wody. Wzniesiono tamy wokół uszkodzonego magazynu, mające na celu zapobieżenie dalszemu przelewaniu się rozlanego burbona w stronę rzeki. Po rzece Kentucky pływa obecnie barka kontrolująca działanie napowietrzaczy i monitorująca stan wody. Przynajmniej tyle zrobić może producent whisky, amerykańsko-japoński koncern Beam Suntory, odpowiedzialny za katastrofę.
Zniszczona w wyniku pożaru (i wycieku) ilość burbona może wydawać się ogromna. Jej wartość szacowana jest na 90 do nawet 300 milionów dolarów USA. Jednak w Kentucky, tylko pod kuratelą Beam Suntory znajduje się łącznie 126 takich magazynów, w których leżakuje ponad 3 miliony beczek. Tak więc, straty w wyniku pożaru nie powinny w sposób zauważalny wpłynąć na podaż burbona Jim Beam. Wielbiciele tego popularnego burbona nie muszą więc robić gorączkowych zakupów na zapas, na czas posuchy.
W dalszym ciągu nie są jasne przyczyny pożaru. Jako najbardziej prawdopodobną podaje się uderzenie pioruna.
Poza marką Jim Beam, w ofercie koncernu Beam Suntory znajdziemy takie marki jak Maker’s Mark, Knob Creek, Basil Hayden’s, Booker’s, ale też szkockie Auchentoshan, Ardmore, Bowmore, Glen Garioch i Laphroaig, irlandzką Connemara, japońskieHakushu, Yamazaki i Hibiki, francuski koniak Courvoisier, wreszcie kanadyjską Canadian Club. Żeby tylko wymienić najważniejsze.
Ja napisano wyżej, mimo poważnego pożaru, nie grozi nam brak Jima Beama. Osoby, które mimo tych zapewnień zatrwożone są możliwością chwilowych braków w zaopatrzeniu, odsyłamy do aktualnej oferty trunków marki Jim Beam, dostępnych za pośrednictwem Domu Whisky Online.
[10.07.2019 / zdjęcie: za scotchwhisky.com]
Dokładnie tydzień temu świat whisky obiegły wieści o płonącym magazynie, należącym do Beam Suntory. Znajdujący się w hrabstwie Woodford w Kentucky magazyn, a wraz z nim 45 tysięcy beczek dojrzewającego burbona, spłonęły 3 lipca 2019. W gaszeniu pożaru brały udział jednostki straży pożarnej z czterech hrabstw. Pożar ugaszono, jednak z uszkodzonych beczek wyciekły ogromne ilości alkoholu i spłynęły do rzeki Kentucky. Plama alkoholu ma długość 28 kilometrów i przesuwa się wraz z prądem, w stronę ujścia Kentucky do rzeki Ohio. Skażenie rzeki alkoholem, jak i obniżony poziom natlenienia wody wskutek pożaru, spowodowały masowe śnięcie ryb w wodach Kentucky.
Do walki z katastrofą ekologiczną przystąpiły agencje stanowe i federalne. Przede wszystkim przystąpiono do natleniania wody. Wzniesiono tamy wokół uszkodzonego magazynu, mające na celu zapobieżenie dalszemu przelewaniu się rozlanego burbona w stronę rzeki. Po rzece Kentucky pływa obecnie barka kontrolująca działanie napowietrzaczy i monitorująca stan wody. Przynajmniej tyle zrobić może producent whisky, amerykańsko-japoński koncern Beam Suntory, odpowiedzialny za katastrofę.
Zniszczona w wyniku pożaru (i wycieku) ilość burbona może wydawać się ogromna. Jej wartość szacowana jest na 90 do nawet 300 milionów dolarów USA. Jednak w Kentucky, tylko pod kuratelą Beam Suntory znajduje się łącznie 126 takich magazynów, w których leżakuje ponad 3 miliony beczek. Tak więc, straty w wyniku pożaru nie powinny w sposób zauważalny wpłynąć na podaż burbona Jim Beam. Wielbiciele tego popularnego burbona nie muszą więc robić gorączkowych zakupów na zapas, na czas posuchy.
W dalszym ciągu nie są jasne przyczyny pożaru. Jako najbardziej prawdopodobną podaje się uderzenie pioruna.
Poza marką Jim Beam, w ofercie koncernu Beam Suntory znajdziemy takie marki jak Maker’s Mark, Knob Creek, Basil Hayden’s, Booker’s, ale też szkockie Auchentoshan, Ardmore, Bowmore, Glen Garioch i Laphroaig, irlandzką Connemara, japońskieHakushu, Yamazaki i Hibiki, francuski koniak Courvoisier, wreszcie kanadyjską Canadian Club. Żeby tylko wymienić najważniejsze.
Ja napisano wyżej, mimo poważnego pożaru, nie grozi nam brak Jima Beama. Osoby, które mimo tych zapewnień zatrwożone są możliwością chwilowych braków w zaopatrzeniu, odsyłamy do aktualnej oferty trunków marki Jim Beam, dostępnych za pośrednictwem Domu Whisky Online.
[10.07.2019 / zdjęcie: za scotchwhisky.com]
Pokaż więcej wpisów z
Lipiec 2019