Rubinowa Glenfarclas
10/03/2020
Beczka po sherry, zalana świeżym destylatem w 1954 roku, przeleżała pod staranną opieką załogi destylarni Glenfarclas pełne 62 lata. Jak łatwo policzyć, nowa, ekskluzywna Glenfarclas 1954 62yo trafiła do butelek już kilka lat temu, jednak prawdziwie należny sobie splendor uzyskała dopiero, gdy trafiła do specjalnie przygotowanych karafek, przygotowanych przez Glencairn Crystal.
Pełna nazwa nowej staruszki z Glenfarclas, o której mowa, to Glenfarclas Pagoda Ruby Reserve 1954 62yo. Sam trunek, to jak się rzekło whisky z pojedynczej beczki (single cask) nr 445 po sherry, napełnionej w 1954 roku. Whisky zabutelkowana została z mocą 44,8%. Zawartości beczki wystarczyło do napełnienia… no właśnie. Zwykle w takich sytuacjach pada liczba butelek o pojemności 700 lub 750 ml, w zależności od rynku, na który ma ona trafić. Zupełnie inaczej jednak jest w przypadku naszej Glenfarclas. Tu do gry wkracza Glencairn Crystal…
Przygotowano aż cztery różne rodzaje karafek dla tego nektaru. Zapowiada się więc przyzwoite polowanie najbardziej ambitnych kolekcjonerów, by mieć u siebie wszystkie cztery. Co tu dużo mówić, muszą to być majętni kolekcjonerzy. Ale po kolei.
Glenfarclas Pagoda Ruby Reserve dostępna jest w dwóch edycjach – Limited Edition Silver i Collector’s Edition Gold. Niezwykle kunsztowne karafki zdobione są po bokach wizerunkami chińskich lwów opiekuńczych – to z pewnością ukłon w stronę rosnącego, bogatego rynku chińskiego – a zwieńczone korkami o kształcie orientalnej pagody. I nie ma tutaj wątpliwości. Chodzi o chiński element architektoniczny, a nie o charakterystyczne dla szkockich destylarni pagody, wieńczące tradycyjne suszarnie słodu. Tuż pod tą pagodą znajduje się szyjka – zdobiona srebrem w przypadku Limited Silver Edition, a złotem w Collector’s Edition Gold. Jednak element stanowiący o największej wartości samego opakowania nowej whisky znajduje się na frontowej stronie karafki. Tam bowiem wiek zamkniętej w krysztale whisky dumnie obwieszcza światu liczba 62, skomponowana ze szlachetnych rubinów. Dokładnie, łącznie z 32 rubinów.
Zarówno Limited Edition Silver, jak i Collector’s Edition Gold dostępne będą w karafkach o dwóch różnych pojemnościach. Przygotowano bowiem zarówno tradycyjne 700 ml, jak i pojemność magnum, czyli 1,5 litra.
Z pewnością niejeden z naszych czytelników ciągle zastanawia się dlaczego nie wspomnieliśmy jeszcze o cenach. A właściwie, wiadomo dlaczego. Bo to akurat najmniej przyjemny aspekt, najbardziej bolesny dla potencjalnych nabywców. Nie da się tego jednak dłużej odwlekać. Glenfarclas Pagoda Ruby Reserve Limited Edition Silver w karafkach 700 ml kosztować będzie 22.716 GBP, a jej wersja w magnum – 48.678 GBP. Przygotowano odpowiednio 180 i 62 egzemplarze jednej i drugiej wersji. W przypadku złotej edycji, Collector’s Edition Gold, mówimy o cenach 24.988 GBP za 700 ml i 53.546 GBP za magnum. Złota jednak będzie zdecydowanie mniej – 50 karafek o pojemności 700 ml i 50 półtoralitrowych.
Wcześniej destylarnia przygotowała już swego rodzaju pagodową trylogię – edycje 43yo, 48yo i 59yo. Zapowiadana jest także premiera Pagoda Sapphire Reserve 63yo. I jak łatwo się domyślić, na karafce znajdziemy tym razem szafiry.
Glenfarclas jest jedną z niewielu wytwórni szkockiej whisky słodowej, znajdujących się od pokoleń w rękach jednej rodziny, będących swego rodzaju rodzinnym biznesem. Nauczeni sytuacją wywołaną przez niesławnych braci Pattison na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to zagrożone zostało funkcjonowanie gorzelni, Grantowie nie pozwalają, by udziały w firmie trafiły do jakichkolwiek obcych rąk. Dbałość o interesy firmy przejawia się również w skrupulatnym przestrzeganiu zasady, zgodnie z którą nazwa Glenfarclas może znaleźć się tylko na oficjalnych, butelkowanych przez nich edycjach whisky. Niezależni dystrybutorzy dwoją się i troją wynajdując odpowiednie i często całkiem dowcipne nazwy na tamtejszą whisky butelkowaną pod ich szyldami. Symbolem tych starań niech będzie zabutelkowana kilkanaście lat temu przez jednego z nich Whisky That Cannot Be Named 50yo, właśnie z 1954 roku.
Destylarnia znajduje się w regionie Speyside, u stóp góry Ben Rinnes, dwa kroki od głównego traktu wiodącego przez środek regionu. Założona, a właściwie zalegalizowana, w 1844 produkuje obecnie nieco ponad trzy miliony litrów czystego alkoholu rocznie, co plasuje ją gdzieś pomiędzy Tamdhu Aberlour i Mortlach (prawie 4 mln) a Lagavulin, BenRiach i Deanston (poniżej 3 mln), żeby wymienić tylko bardziej znane marki.
O ile być może nie każdy zechce wytargać z portfela ponad 20 tysięcy funtów na nowe i niezaprzeczalnie piękne edycje Glenfarclas, polecamy przyjrzeć się co z tej destylarni ma do zaoferowania Dom Whisky Online w nieco bardziej przystępnych cenach. Zachęcamy do zapoznania się z naszą aktualną ofertą Glenfarclas.
[10.03.2020 / zdjęcie: Glenfarclas]
Pełna nazwa nowej staruszki z Glenfarclas, o której mowa, to Glenfarclas Pagoda Ruby Reserve 1954 62yo. Sam trunek, to jak się rzekło whisky z pojedynczej beczki (single cask) nr 445 po sherry, napełnionej w 1954 roku. Whisky zabutelkowana została z mocą 44,8%. Zawartości beczki wystarczyło do napełnienia… no właśnie. Zwykle w takich sytuacjach pada liczba butelek o pojemności 700 lub 750 ml, w zależności od rynku, na który ma ona trafić. Zupełnie inaczej jednak jest w przypadku naszej Glenfarclas. Tu do gry wkracza Glencairn Crystal…
Przygotowano aż cztery różne rodzaje karafek dla tego nektaru. Zapowiada się więc przyzwoite polowanie najbardziej ambitnych kolekcjonerów, by mieć u siebie wszystkie cztery. Co tu dużo mówić, muszą to być majętni kolekcjonerzy. Ale po kolei.
Glenfarclas Pagoda Ruby Reserve dostępna jest w dwóch edycjach – Limited Edition Silver i Collector’s Edition Gold. Niezwykle kunsztowne karafki zdobione są po bokach wizerunkami chińskich lwów opiekuńczych – to z pewnością ukłon w stronę rosnącego, bogatego rynku chińskiego – a zwieńczone korkami o kształcie orientalnej pagody. I nie ma tutaj wątpliwości. Chodzi o chiński element architektoniczny, a nie o charakterystyczne dla szkockich destylarni pagody, wieńczące tradycyjne suszarnie słodu. Tuż pod tą pagodą znajduje się szyjka – zdobiona srebrem w przypadku Limited Silver Edition, a złotem w Collector’s Edition Gold. Jednak element stanowiący o największej wartości samego opakowania nowej whisky znajduje się na frontowej stronie karafki. Tam bowiem wiek zamkniętej w krysztale whisky dumnie obwieszcza światu liczba 62, skomponowana ze szlachetnych rubinów. Dokładnie, łącznie z 32 rubinów.
Zarówno Limited Edition Silver, jak i Collector’s Edition Gold dostępne będą w karafkach o dwóch różnych pojemnościach. Przygotowano bowiem zarówno tradycyjne 700 ml, jak i pojemność magnum, czyli 1,5 litra.
Z pewnością niejeden z naszych czytelników ciągle zastanawia się dlaczego nie wspomnieliśmy jeszcze o cenach. A właściwie, wiadomo dlaczego. Bo to akurat najmniej przyjemny aspekt, najbardziej bolesny dla potencjalnych nabywców. Nie da się tego jednak dłużej odwlekać. Glenfarclas Pagoda Ruby Reserve Limited Edition Silver w karafkach 700 ml kosztować będzie 22.716 GBP, a jej wersja w magnum – 48.678 GBP. Przygotowano odpowiednio 180 i 62 egzemplarze jednej i drugiej wersji. W przypadku złotej edycji, Collector’s Edition Gold, mówimy o cenach 24.988 GBP za 700 ml i 53.546 GBP za magnum. Złota jednak będzie zdecydowanie mniej – 50 karafek o pojemności 700 ml i 50 półtoralitrowych.
Wcześniej destylarnia przygotowała już swego rodzaju pagodową trylogię – edycje 43yo, 48yo i 59yo. Zapowiadana jest także premiera Pagoda Sapphire Reserve 63yo. I jak łatwo się domyślić, na karafce znajdziemy tym razem szafiry.
Glenfarclas jest jedną z niewielu wytwórni szkockiej whisky słodowej, znajdujących się od pokoleń w rękach jednej rodziny, będących swego rodzaju rodzinnym biznesem. Nauczeni sytuacją wywołaną przez niesławnych braci Pattison na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to zagrożone zostało funkcjonowanie gorzelni, Grantowie nie pozwalają, by udziały w firmie trafiły do jakichkolwiek obcych rąk. Dbałość o interesy firmy przejawia się również w skrupulatnym przestrzeganiu zasady, zgodnie z którą nazwa Glenfarclas może znaleźć się tylko na oficjalnych, butelkowanych przez nich edycjach whisky. Niezależni dystrybutorzy dwoją się i troją wynajdując odpowiednie i często całkiem dowcipne nazwy na tamtejszą whisky butelkowaną pod ich szyldami. Symbolem tych starań niech będzie zabutelkowana kilkanaście lat temu przez jednego z nich Whisky That Cannot Be Named 50yo, właśnie z 1954 roku.
Destylarnia znajduje się w regionie Speyside, u stóp góry Ben Rinnes, dwa kroki od głównego traktu wiodącego przez środek regionu. Założona, a właściwie zalegalizowana, w 1844 produkuje obecnie nieco ponad trzy miliony litrów czystego alkoholu rocznie, co plasuje ją gdzieś pomiędzy Tamdhu Aberlour i Mortlach (prawie 4 mln) a Lagavulin, BenRiach i Deanston (poniżej 3 mln), żeby wymienić tylko bardziej znane marki.
O ile być może nie każdy zechce wytargać z portfela ponad 20 tysięcy funtów na nowe i niezaprzeczalnie piękne edycje Glenfarclas, polecamy przyjrzeć się co z tej destylarni ma do zaoferowania Dom Whisky Online w nieco bardziej przystępnych cenach. Zachęcamy do zapoznania się z naszą aktualną ofertą Glenfarclas.
[10.03.2020 / zdjęcie: Glenfarclas]
Pokaż więcej wpisów z
Marzec 2020