Rosebank powraca
10/10/2017
Jeszcze nie umilkły echa wczorajszej zapowiedzi Diageo, dotyczącej reaktywacji dwóch kultowych destylarni (Port Ellen i Brora), kiedy pojawiły się informacje o wskrzeszeniu kolejnej legendy. Oto w dniu dzisiejszym firma Ian Macleod Distillers obwieściła światu, że planuje przywrócić wielbicielom whisky nieodżałowaną Rosebank. Destylarnię uważaną przez wielu za najlepszą wytwórnię whisky w szkockich Lowlands.
Co do jej wielkości nie mieli wątpliwości ani mieszkańcy Falkirk, gdzie znajdowała się destylarnia, ani autorytety pokroju Michaela Jacksona, czy Gavina D. Smitha. Wątpliwości takie mieli jednak szefowie United Distillers (obecnie Diageo), gdy w 1993 roku – podobno – musieli dokonać wyboru między Rosebank a Glenkinchie, i jedną z nich zamknąć. Padło na Rosebank, głównie dlatego, jak się wydaje, że Glenkinchie miała potencjał, by zarobić więcej jako atrakcja turystyczna. Lokalizacja tuż obok tętniącego turystycznym życiem Edynburga kontra zamknięty kanał Forth & Clyde nie dały szansy Rosebank.
Kanał Forth & Clyde, nad którym usytuowana jest Rosebank, wrócił do życia – w dużej mierze dzięki połączeniu z Union Canal za pośrednictwem imponującej śluzy Falkirk Wheel, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by i Rosebank do życia przywrócono. Tego zdania jest szef Ian Macleod Distillers, Leonard Russell. Udało mu się kupić budynki nieczynnej destylarni od ich aktualnego właściciela, Scottish Canals, a niezależnie od tego, ułożyć się z dotychczasowym właścicielem marki Rosebank, Diageo. Do koncernu należały też zapasy magazynowe whisky wyprodukowanej w Rosebank do chwili zamknięcia zakładu. Są już własnością Ian Macleod Distillers. A w każdym razie to, co z nich się ostało.
Planuje się inwestycję w ponowne wyposażenie destylarni na poziomie 12 milionów funtów – w chwili obecnej w zachowanych budynkach nie ma już nawet śladu po starej instalacji. Potrzebne będą wszelkiego rodzaju zbiorniki, kadź zacierna, kadzie fermentacyjne, trzy alembiki, itp. Pamiętać należy, że jeśli nowy właściciel chce – a takie padają deklaracje – przywrócić w maksymalnym stopniu istniejący przed likwidacją reżim produkcyjny, w Szkocji znowu będzie więcej niż tylko jedna destylarnia (Auchentoshan) stosująca tradycyjną dla regionu Lowlands potrójną destylację. Nota bene, w Springbank również stosuje się potrójną destylację, ale tylko podczas produkcji jednej z trzech rodzajów whisky, a mianowicie Hazelburn, na którą przypada jedynie 10% produkcji destylarni.
Zgodnie z zapowiedziami, nowa Rosebank ruszy najwcześniej w 2019 roku i wytwarzać będzie między 500.000 a milionem litrów czystego alkoholu rocznie. Wygląda na to, że zapowiada się swego rodzaju wyścig do serc – i kieszeni – wielbicieli whisky. Wyścig pomiędzy odbudowywanymi przez Diageo Port Ellen i Brorą, a właśnie Rosebank. Przypuszczać więc można, że prace remontowe i instalacyjne przebiegać będą w rekordowym tempie. Można też oczekiwać, że nowy właściciel zechce zabutelkować i wypuścić na rynek część dopiero co zakupionych zapasów Rosebank, co pomoże sfinansować ambitne przedsięwzięcie.
Nam pozostaje tylko zacierać ręce. I uzbroić się w cierpliwość. No i może rzeczywiście czekać na Ferintosh?...
[Zdjęcie: za scotchwhisky.com]
Co do jej wielkości nie mieli wątpliwości ani mieszkańcy Falkirk, gdzie znajdowała się destylarnia, ani autorytety pokroju Michaela Jacksona, czy Gavina D. Smitha. Wątpliwości takie mieli jednak szefowie United Distillers (obecnie Diageo), gdy w 1993 roku – podobno – musieli dokonać wyboru między Rosebank a Glenkinchie, i jedną z nich zamknąć. Padło na Rosebank, głównie dlatego, jak się wydaje, że Glenkinchie miała potencjał, by zarobić więcej jako atrakcja turystyczna. Lokalizacja tuż obok tętniącego turystycznym życiem Edynburga kontra zamknięty kanał Forth & Clyde nie dały szansy Rosebank.
Kanał Forth & Clyde, nad którym usytuowana jest Rosebank, wrócił do życia – w dużej mierze dzięki połączeniu z Union Canal za pośrednictwem imponującej śluzy Falkirk Wheel, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by i Rosebank do życia przywrócono. Tego zdania jest szef Ian Macleod Distillers, Leonard Russell. Udało mu się kupić budynki nieczynnej destylarni od ich aktualnego właściciela, Scottish Canals, a niezależnie od tego, ułożyć się z dotychczasowym właścicielem marki Rosebank, Diageo. Do koncernu należały też zapasy magazynowe whisky wyprodukowanej w Rosebank do chwili zamknięcia zakładu. Są już własnością Ian Macleod Distillers. A w każdym razie to, co z nich się ostało.
Planuje się inwestycję w ponowne wyposażenie destylarni na poziomie 12 milionów funtów – w chwili obecnej w zachowanych budynkach nie ma już nawet śladu po starej instalacji. Potrzebne będą wszelkiego rodzaju zbiorniki, kadź zacierna, kadzie fermentacyjne, trzy alembiki, itp. Pamiętać należy, że jeśli nowy właściciel chce – a takie padają deklaracje – przywrócić w maksymalnym stopniu istniejący przed likwidacją reżim produkcyjny, w Szkocji znowu będzie więcej niż tylko jedna destylarnia (Auchentoshan) stosująca tradycyjną dla regionu Lowlands potrójną destylację. Nota bene, w Springbank również stosuje się potrójną destylację, ale tylko podczas produkcji jednej z trzech rodzajów whisky, a mianowicie Hazelburn, na którą przypada jedynie 10% produkcji destylarni.
Zgodnie z zapowiedziami, nowa Rosebank ruszy najwcześniej w 2019 roku i wytwarzać będzie między 500.000 a milionem litrów czystego alkoholu rocznie. Wygląda na to, że zapowiada się swego rodzaju wyścig do serc – i kieszeni – wielbicieli whisky. Wyścig pomiędzy odbudowywanymi przez Diageo Port Ellen i Brorą, a właśnie Rosebank. Przypuszczać więc można, że prace remontowe i instalacyjne przebiegać będą w rekordowym tempie. Można też oczekiwać, że nowy właściciel zechce zabutelkować i wypuścić na rynek część dopiero co zakupionych zapasów Rosebank, co pomoże sfinansować ambitne przedsięwzięcie.
Nam pozostaje tylko zacierać ręce. I uzbroić się w cierpliwość. No i może rzeczywiście czekać na Ferintosh?...
[Zdjęcie: za scotchwhisky.com]
Pokaż więcej wpisów z
Październik 2017