No Corners To Hide
Kiedy wjeżdża się do Bowmore od strony Port Ellen, tuż za rogatkami miasteczka uwagę przykuwa charakterystyczny kościółek. Kilarrow Church, bo o nim mowa, wzniesiony został przez lokalnych mieszkańców w 1767, a zaprojektowany został na planie okręgu. Jak mówi legenda, chodziło o to, by w kościele nie było kątów, w których mógłby chować się diabeł. Kościółek zbudowany został na wzgórzu, a główna droga miasteczka, prowadząca w dół, w stronę brzegu zatoki Loch Indaal, wiedzie wprost do destylarni Bowmore. Te dwie instytucje – Kilarrow Church i Bowmore Distillery – łączy najnowsza oferta destylarni, dwie whisky pod wspólną nazwą No Corners To Hide.
No Corners to Hide to Bowmore 23yo i Bowmore 32yo, dwie limitowane whisky, będące wprowadzeniem do serii trunków inspirowanych lokalnymi legendami z Bowmore. Whisky – płynna zawartość i opakowanie – to efekt współpracy między najstarszą działającą destylarnią na wyspie a uznanym artystą grafikiem, znanym pod pseudonimem Frank Quitely (właśc. Vincent Deighan), pochodzącym z Glasgow, znanym być może wielbicielom komiksu.
Na tapet poszły lokalne podania, w tym to pierwsze, upamiętnione w eleganckim szkle, zdobionym grafiką Franka Quitely. Mowa o diable, który mimo braku kątów, w których mógłby się schować, jednak nawiedził lokalny kościół. Wypędzony przez uzbrojonych w płonące żagwie miejscowych, uciekł. Najprawdopodobniej do destylarni, gdzie ukrył się w jednej z beczek dojrzewającej tam whisky. Wraz z beczką trafił na jeden z regularnie kursujących niegdyś statków transportujących whisky – i dalej w świat.
Bowmore 23yo (51,5%) i Bowmore 32yo (47,3%) dojrzewały najpierw w beczkach po amerykańskim burbonie. Swoją końcową podróż odbyły jednak w beczkach Essencia®, przygotowywanych w ten sposób, by wydobyć akcenty owocowe i roślinne w przechowywanym w nich winie. Obydwie edycje zabutelkowane zostały z pominięciem filtrowania na zimno. Liczba butelek zaoferowanych kupującym również jest diabelska. Na rynku pojawiło się bowiem jedynie 666 butelek wersji 32-letniej i 6666 edycji 23-letniej. Dodatkową atrakcją jest dołączona do starszej wersji oryginalna grafika autorstwa Franka Quitely z jego własnoręcznym podpisem.
Obydwie edycje pojawią się w sklepach sieci GTR (global travel retail), a więc głównie na międzynarodowych lotniskach, 1 listopada 2021. Cena detaliczna to 400 USD za 23yo i 2.995 USD za 32yo.
Bowmore jest, jak wspomniano, najstarszą destylarnią funkcjonującą na słynącej z torfowych i dymnych whisky wyspie Islay. Często ginąca w cieniu torfowych potworów z południowego wybrzeża wyspy (Lagavulin, Laphroaig, Ardbeg) ma na swoim koncie bodaj najwięcej edycji, które swego czasu rozpalały wyobraźnię entuzjastów whisky, a dziś dla wielu stanowią nieosiągalny obiekt westchnień. Wystarczy wspomnieć tu ikonę torfowego stylu z Islay, Black Bowmore z roku 1964. Bowmore była również jedną z prekursorek tak powszechnej dziś techniki dodatkowego dojrzewania whisky, tzw. wood finishing. To z Bowmore wyszły pierwsze whisky dojrzewane dodatkowo w beczkach po czerwonym winie. Bowmore Claret to dla wielu sentymentalne wspomnienie whisky nietuzinkowej, intrygującej, ciekawej, łączącej nuty torfowe z owocową słodyczą wina. Nie tak dawno na rynku pojawiła się także cała seria whisky przygotowana we współpracy z samochodową marką Aston Martin, będąca niejako kontynuacją edycji Black Bowmore DB5 1964 z ubiegłego roku.
Jak można się spodziewać po producencie o takiej tradycji, w Domu Whisky Online znaleźć można niezwykle szeroką reprezentację trunków z Bowmore. Zapraszamy do przeszukania naszych półek i sprawdzenia naszej aktualnej oferty. Obok starych, drogich i niezwykle rzadkich edycji, znajdziecie tam także malty bardziej przystępne, do codziennego smakowania.
[13.10.2021 / zdjęcie: Bowmore]