Niezwykła historia pewnej butelki Glenfarclas
02/05/2018
Wiele wskazuje na to, że kolekcja rodziny Grantów, właścicieli destylarni Glenfarclas, wzbogaciła się o eksponat absolutnie niezwykły – jak się zgodnie uważa, najstarszą istniejącą butelkę whisky wyprodukowanej w należącej do rodziny destylarni.
Kiedy w 1920 roku zamykano destylarnię whisky zbożowej Gartloch w północnym Lanarkshire (odrobinę na południe od linii Glasgow-Edynburg, mniej więcej w połowie odległości między tymi miastami), jej menadżer, Stephen Dowell otrzymał w prezencie butelkę whisky. Na jej etykiecie widniała nazwa destylarni Glenfarclas-Glenlivet i określenie „pure malt whisky.” W tamtych czasach jeszcze whisky słodowa nie była na tyle popularna, by zaistniała potrzeba usystematyzowania określenia poszczególnych jej gatunków, tak więc to, co dzisiaj nazwalibyśmy single malt whisky często określane było mianem „pure malt.” Jeszcze od koniec XX wieku Glenfiddich sprzedawana była pod takim określeniem.
Stephen Dowell widocznie albo nie odczuwał potrzeby otwarcia i opróżnienia otrzymanej butelki, albo był człowiekiem na tyle dalekowzrocznym, że przewidział wzrost jej wartości z czasem. Dość powiedzieć, że otrzymany prezent przechował, a 27 lat później, w 1947 roku ofiarował go swojej córce. Ta najprawdopodobniej ani nie doceniła prezentu, ani nie odczuwała potrzeby przechowania go w oczekiwaniu na wzrost wartości. Zawinęła butelkę w ręcznik i wcisnęła w kąt w kredensie.
Zupełnie zapomnianą butelkę odkryto dopiero 31 lat później. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby owemu przypadkowemu znalazcy butelka wyślizgnęła się z rąk – wszak nie wiedział co odwija z ręcznika – i roztrzaskała o podłogę. Tak się jednak nie stało. Skarb odnaleziony w 1988 roku przekazany został mężowi bratanicy, Hugh Taylorowi. Dopiero w 2018 rodzina Taylora skontaktowała się z Grantami w sprawie historycznej już – i bez wątpienia niezwykle wartościowej – butelki.
Glenfarclas-Glenlivet Pure Malt Whisky z 1920 roku trafiła w ręce Johna Granta, prawnuka założyciela destylarni, w kwietniu tego roku. Po dokładnej analizie butelki i etykiety zapadł ostateczny wyrok – nie ma cienia wątpliwości co do autentyczności znaleziska. Mamy do czynienia z autentykiem, a nie kolejną podróbką, o jakie obecnie nietrudno na aukcjach whisky, czy w najbardziej nawet prestiżowych barach.
Butelka zostanie wystawiona w destylarni i będzie mogła być podziwiana przez gości przybywających do Glenfarclas na uroczystości i imprezy odbywające się tam w ramach tegorocznego Spirit of Speyside Festival, odbywającego się w tych dniach w Speyside. Goście tego festiwalu otrzymali więc kolejny powód, by zawitać w progi Glenfarclas Visitor Centre. Drugim jest wypuszczona specjalnie z tej okazji festiwalowa edycja tutejszej whisky, wersja single cask z roku 2004, wystawiana od jutra (czwartku 3 maja) codziennie w liczbie 80 butelek i sprzedawana gościom na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy.
Źródła milczą na temat dalszych losów historycznej butelki – poza tym, że trafi do archiwum destylarni – czy też warunków, na jakich trafiła ona do kolekcji Grantów. Nie wiadomo także jaki był wiek odnalezionej whisky w chwili butelkowania. Nadmienić trzeba, że w chwili, gdy podarowana została ona pierwszemu właścicielowi, od czterech lat obowiązywało prawo nakazujące co najmniej trzyletnie dojrzewanie whisky. Na dość wyraźnie nadgryzionej zębem czasu etykiecie widnieje określenie „rare old,” jednak nie wiadomo jak w owym czasie mogło ono przełożyć się na wiek trunku.
[02.05.2018 / zdjęcie: Glenfarclas]
Kiedy w 1920 roku zamykano destylarnię whisky zbożowej Gartloch w północnym Lanarkshire (odrobinę na południe od linii Glasgow-Edynburg, mniej więcej w połowie odległości między tymi miastami), jej menadżer, Stephen Dowell otrzymał w prezencie butelkę whisky. Na jej etykiecie widniała nazwa destylarni Glenfarclas-Glenlivet i określenie „pure malt whisky.” W tamtych czasach jeszcze whisky słodowa nie była na tyle popularna, by zaistniała potrzeba usystematyzowania określenia poszczególnych jej gatunków, tak więc to, co dzisiaj nazwalibyśmy single malt whisky często określane było mianem „pure malt.” Jeszcze od koniec XX wieku Glenfiddich sprzedawana była pod takim określeniem.
Stephen Dowell widocznie albo nie odczuwał potrzeby otwarcia i opróżnienia otrzymanej butelki, albo był człowiekiem na tyle dalekowzrocznym, że przewidział wzrost jej wartości z czasem. Dość powiedzieć, że otrzymany prezent przechował, a 27 lat później, w 1947 roku ofiarował go swojej córce. Ta najprawdopodobniej ani nie doceniła prezentu, ani nie odczuwała potrzeby przechowania go w oczekiwaniu na wzrost wartości. Zawinęła butelkę w ręcznik i wcisnęła w kąt w kredensie.
Zupełnie zapomnianą butelkę odkryto dopiero 31 lat później. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby owemu przypadkowemu znalazcy butelka wyślizgnęła się z rąk – wszak nie wiedział co odwija z ręcznika – i roztrzaskała o podłogę. Tak się jednak nie stało. Skarb odnaleziony w 1988 roku przekazany został mężowi bratanicy, Hugh Taylorowi. Dopiero w 2018 rodzina Taylora skontaktowała się z Grantami w sprawie historycznej już – i bez wątpienia niezwykle wartościowej – butelki.
Glenfarclas-Glenlivet Pure Malt Whisky z 1920 roku trafiła w ręce Johna Granta, prawnuka założyciela destylarni, w kwietniu tego roku. Po dokładnej analizie butelki i etykiety zapadł ostateczny wyrok – nie ma cienia wątpliwości co do autentyczności znaleziska. Mamy do czynienia z autentykiem, a nie kolejną podróbką, o jakie obecnie nietrudno na aukcjach whisky, czy w najbardziej nawet prestiżowych barach.
Butelka zostanie wystawiona w destylarni i będzie mogła być podziwiana przez gości przybywających do Glenfarclas na uroczystości i imprezy odbywające się tam w ramach tegorocznego Spirit of Speyside Festival, odbywającego się w tych dniach w Speyside. Goście tego festiwalu otrzymali więc kolejny powód, by zawitać w progi Glenfarclas Visitor Centre. Drugim jest wypuszczona specjalnie z tej okazji festiwalowa edycja tutejszej whisky, wersja single cask z roku 2004, wystawiana od jutra (czwartku 3 maja) codziennie w liczbie 80 butelek i sprzedawana gościom na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy.
Źródła milczą na temat dalszych losów historycznej butelki – poza tym, że trafi do archiwum destylarni – czy też warunków, na jakich trafiła ona do kolekcji Grantów. Nie wiadomo także jaki był wiek odnalezionej whisky w chwili butelkowania. Nadmienić trzeba, że w chwili, gdy podarowana została ona pierwszemu właścicielowi, od czterech lat obowiązywało prawo nakazujące co najmniej trzyletnie dojrzewanie whisky. Na dość wyraźnie nadgryzionej zębem czasu etykiecie widnieje określenie „rare old,” jednak nie wiadomo jak w owym czasie mogło ono przełożyć się na wiek trunku.
[02.05.2018 / zdjęcie: Glenfarclas]
Pokaż więcej wpisów z
Maj 2018