Laphroaig po sherry w ofercie podstawowej
Najstarsi górale pamiętają jeszcze czasy, kiedy podstawowa oferta Laphroaig ograniczała się do… jednej edycji. Była to standardowa „dziesiątka”, whisky leżakowana głównie w beczkach po burbonie przez minimum 10 lat. Z czasem tzw. core range poszerzył się o edycję 15-letnią, a w ciągu ostatniej dekady nastąpił prawdziwy wysyp – pojawiły się między innymi edycje Quarter Cask, Select, Lore, Triple Wood, nie wspominając o dorocznej premierze edycji Cairdeas, przygotowywanej specjalnie na festiwal Feis Ile.
Jak ogłosił właściciel destylarni Laphroaig, firma Beam Suntory, lada moment na rynek trafić ma nowa edycja wchodząca w skład stałej oferty destylarni. Mowa o Laphroaig 10yo Sherry Oak, whisky dojrzewanej początkowo w kombinacji beczek po burbonie i refillach po sherry oloroso, po czym poddanej dodatkowemu dojrzewaniu (tzw. wood finish) w beczkach po sherry oloroso. Butelkowana z mocą 48% whisky ma w swoim bukiecie oferować akcenty miodu manuka, syropu klonowego, wędzonego boczku, dymu, wodorostów i odrobinę soli. Nowa edycja Laphroaig ma być dostępna od 12 kwietnia i kosztować 65 GBP za butelkę.
Laphroaig jest jedną z trzech destylarni zlokalizowanych na południowym wybrzeżu wyspy Islay, stanowiących tzw. Kildalton Trio, w skład którego wchodzą także Ardbeg i Lagavulin. Wszystkie trzy słyną ze zdecydowanych, dymnych, smolnych i jodowych w charakterze destylatów. Do chwili pojawienia się pierwszej Octomore były to najbardziej torfowe i dla wielu entuzjastów whisky najbardziej wymagające smaki, jeśli chodzi o szkocką whisky słodową. Przez wiele lat to właśnie Laphroaig reklamowała się jako whisky, którą albo się kocha, albo nienawidzi. I rzeczywiście, to w aromacie i smaku Laphroaig znajdziemy akcenty medyczne, coś jakby rodem z gabinetów chirurgii szczękowej – dla wielu nie do zaakceptowania.
Od ćwierć wieku Laphroaig prowadzi program Friends of Laphroaig – każdy miłośnik tej whisky może nie tylko zostać członkiem klubu przyjaciół destylarni, ale także otrzymać w dzierżawę stopę kwadratową pobliskiego torfowiska. Przy okazji wizyty na Islay, otrzymać można koordynaty „naszej” działki, urządzenie GPS, a w razie potrzeby nawet parę kaloszy (w deszczową pogodę torfowe podłoże nie jest zbyt przyjazne dla obuwia codziennego), znaleźć swoją stopę kwadratową, zatknąć w niej flagę swojego kraju, a po powrocie do Visitor Centre odebrać certyfikat i dywidendę w postaci miniaturowej buteleczki Laphroaig.
Laphroaig jest jedną z nielicznych destylarni whisky szkockiej, które nie zarzuciły kompletnie słodowania jęczmienia. Na podłogach słodowni w Laphroaig wytwarza się, co prawda, jedynie ułamek zapotrzebowania destylarni, jednak stanowi to niemały wyróżnik. A i zwiedzanie destylarni jest o tyle ciekawsze, że można przyjrzeć się niemal całemu procesowi w jednym miejscu – od ziarna do gotowej, dojrzałej whisky. Brakuje jedynie linii do butelkowania. Faktem jest, że spośród wspomnianej garstki szkockich destylarni słodujących jęczmień, aż trzy znajdują się na Islay, co sprawia, że na samej wyspie nie jest to taki znowu ewenement. Co więcej, pozostałe dwie – Bowmore i Kilchoman – również oferują zwiedzanie. Jednak z jakiegoś powodu to właśnie w Laphroaig obserwowanie tego procesu robi bodaj największe wrażenie.
Mimo iż, jak wspomniano na wstępie, oficjalna oferta Laphroaig była przez lata dość ograniczona, w aktualnej ofercie Domu Whisky Online znaleźć można sporo ciekawych pozycji, w tym edycje Cairdeas, a także szereg butelek przygotowanych przez niezależnych dystrybutorów. Zachęcamy do dokładniejszego przyjrzenia się naszej ofercie.
[20.03.2021 / zdjęcie: Laphroaig]