Johnnie Walker Blue Label Ghost & Rare Port Ellen
31/07/2018
Każdy, kto ma już za sobą wstępny okres fascynacji whisky słodową i odruchowego krzywienia się na wszystko, co ma słowo „blended” na etykiecie, doskonale wie, że blend blendowi nierówny. Obok kompletnie nienadających się do picia tworów blenderów-desperatów, na półkach specjalistycznych sklepów wcale nie tak rzadko pojawiają się whisky mieszane, które przywracają swojej kategorii należną rangę.
Czy taki opis pasował będzie do najnowszej edycji Johnnie Walker Blue Label Ghost and Rare Port Ellen? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że ma ona jak najlepsze ku temu przesłanki.
Najnowsza propozycja blenderów spod szyldu Johnnie Walker to już druga edycja w serii Ghost and Rare. Seria, która zadebiutowała pod koniec ubiegłego roku, obiecuje edycje, w skład których wchodzić będą między innymi destylaty z dawno już nieczynnych, kultowych destylarni. I to zarówno słodowych, jak i zbożowych. Nic dziwnego, że „podciągnięto” ją niemal automatycznie pod najbardziej ekskluzywną markę whisky mieszanych koncernu Diageo, Johnnie Walker Blue Label. W grudniu ubiegłego roku na rynku pojawiła się pierwsza edycja serii, w przypadku której w składzie mieszanki znalazły się m.in. destylaty z Cambus (zbożowy), Pittyvaich i Brora.
Nowa whisky dostępna będzie od października tego roku, a pojedyncza butelka wyceniona została przez producenta na 275 GBP. W jej skład, oprócz wspomnianego destylatu z Port Ellen, wejdą również whisky z Blair Athol, Cragganmore, Dailuaine, Mortlach, Oban oraz zbożowe destylaty z nieczynnych Carsebridge i Caledonian. Jak zawsze w przypadku Johnnie Walker Blue Label, whisky nie posiada deklaracji wieku, jednak spodziewać się należy, że zarówno składniki pochodzące z nieczynnych destylarni, jak i te rodem z aktualnie działających są odpowiednio wysokiej jakości i niepośledniego wieku. Producent milczy na ten temat, jak i na temat choć przybliżonego składu procentowego nowej mieszanki. Wygląda więc na to, że każdy, kto będzie chciał się na jej temat wypowiedzieć, będzie musiał poszukać sposobności jej skosztowania i wyrobienia sobie własnego zdania na jej temat.
Port Ellen, destylarnia założona na wyspie Islay w roku 1825, funkcjonowała z przerwami do 1983. Dziesięć lat wcześniej tuż obok uruchomiono potężną słodownię, w której pracę znalazła część załogi likwidowanej destylarni. Działające na wyspie destylarnie zawarły wówczas swego rodzaju porozumienie, że właśnie w Port Ellen zaopatrywać się będą w słód jęczmienny na potrzeby własnej produkcji, a tym samym przyczynią się do utrzymania tych miejsc pracy. Poprzedni przestój w pracy destylarni trwał 37 lat – od 1930 do 1967. Wiele wskazuje na to, że obecny przestój Port Ellen potrwa tyle samo. Zamknięto ją w 1983, a na 2020 rok zapowiedziano wznowienie produkcji. Na czele reaktywowanej destylarni stanęła Georgie Crawford, do niedawna menedżerka pobliskiej Lagavulin.
Gorzelnie zbożowe Carsebridge i Caledonian zamknięto, odpowiednio, w roku 1983 i 1988. Ta ostatnia funkcjonowała niemal w samym centrum Edynburga.
Zapowiada na październik 2018 roku nowa Johnnie Walker Blue Label Ghost & Rare Port Ellen będzie miała moc 43,8% i sprzedawana będzie w butelkach 700 ml.
[31.07.2018 / zdjęcie: za thespiritsbusiness.com]
Czy taki opis pasował będzie do najnowszej edycji Johnnie Walker Blue Label Ghost and Rare Port Ellen? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że ma ona jak najlepsze ku temu przesłanki.
Najnowsza propozycja blenderów spod szyldu Johnnie Walker to już druga edycja w serii Ghost and Rare. Seria, która zadebiutowała pod koniec ubiegłego roku, obiecuje edycje, w skład których wchodzić będą między innymi destylaty z dawno już nieczynnych, kultowych destylarni. I to zarówno słodowych, jak i zbożowych. Nic dziwnego, że „podciągnięto” ją niemal automatycznie pod najbardziej ekskluzywną markę whisky mieszanych koncernu Diageo, Johnnie Walker Blue Label. W grudniu ubiegłego roku na rynku pojawiła się pierwsza edycja serii, w przypadku której w składzie mieszanki znalazły się m.in. destylaty z Cambus (zbożowy), Pittyvaich i Brora.
Nowa whisky dostępna będzie od października tego roku, a pojedyncza butelka wyceniona została przez producenta na 275 GBP. W jej skład, oprócz wspomnianego destylatu z Port Ellen, wejdą również whisky z Blair Athol, Cragganmore, Dailuaine, Mortlach, Oban oraz zbożowe destylaty z nieczynnych Carsebridge i Caledonian. Jak zawsze w przypadku Johnnie Walker Blue Label, whisky nie posiada deklaracji wieku, jednak spodziewać się należy, że zarówno składniki pochodzące z nieczynnych destylarni, jak i te rodem z aktualnie działających są odpowiednio wysokiej jakości i niepośledniego wieku. Producent milczy na ten temat, jak i na temat choć przybliżonego składu procentowego nowej mieszanki. Wygląda więc na to, że każdy, kto będzie chciał się na jej temat wypowiedzieć, będzie musiał poszukać sposobności jej skosztowania i wyrobienia sobie własnego zdania na jej temat.
Port Ellen, destylarnia założona na wyspie Islay w roku 1825, funkcjonowała z przerwami do 1983. Dziesięć lat wcześniej tuż obok uruchomiono potężną słodownię, w której pracę znalazła część załogi likwidowanej destylarni. Działające na wyspie destylarnie zawarły wówczas swego rodzaju porozumienie, że właśnie w Port Ellen zaopatrywać się będą w słód jęczmienny na potrzeby własnej produkcji, a tym samym przyczynią się do utrzymania tych miejsc pracy. Poprzedni przestój w pracy destylarni trwał 37 lat – od 1930 do 1967. Wiele wskazuje na to, że obecny przestój Port Ellen potrwa tyle samo. Zamknięto ją w 1983, a na 2020 rok zapowiedziano wznowienie produkcji. Na czele reaktywowanej destylarni stanęła Georgie Crawford, do niedawna menedżerka pobliskiej Lagavulin.
Gorzelnie zbożowe Carsebridge i Caledonian zamknięto, odpowiednio, w roku 1983 i 1988. Ta ostatnia funkcjonowała niemal w samym centrum Edynburga.
Zapowiada na październik 2018 roku nowa Johnnie Walker Blue Label Ghost & Rare Port Ellen będzie miała moc 43,8% i sprzedawana będzie w butelkach 700 ml.
[31.07.2018 / zdjęcie: za thespiritsbusiness.com]
Pokaż więcej wpisów z
Lipiec 2018