Zanim o dość spektakularnym debiucie nowej marki, zacznijmy od samego początku.
W 1908 roku niejaki Peter Thomson otworzył swój pierwszy sklep spożywczy w Perth. W sklepie tym sprzedawał między innymi samodzielnie komponowaną whisky mieszaną pod nazwą Peter Thomson’s Whisky. Jako że rzecz miała miejsce niedługo po krachu w branży, spowodowanym nadprodukcją, a wywołanym machlojkami braci Pattison, żeby utrzymać się na rynku, whisky musiała być wyjątkowo dobrej jakości. Najpewniej była, bo już wkrótce Peter Thomson prowadził już sieć czterech sklepów, a w 1922 roku postanowił zmienić nazwę swojej whisky na Beneagles. Nazwa ta inspirowana była nazwą hotelu Gleneagles, otwartym w tamtym czasie w pobliżu Auchterarder, mniej więcej w połowie drogi między Perth a Stirling. Firma Thomsona rozwijała się nadzwyczaj dobrze, mimo całego szeregu kryzysów i trudności, które raz po raz nękały szkocką branżę gorzelniczą w pierwszej połowie XX wieku.
Międzynarodową sławę przyniosło marce Beneagles wprowadzenie w 1969 roku ceramicznych karafek, w których oferowana była whisky. Karafki te wykonywane były w kształcie ptactwa drapieżnego, wiewiórek, beczek, a nawet przygotowano cały zestaw figur szachowych. W każdej figurze, wysokiej jakości whisky Beneagles.
Jak niemal każda odnosząca sukcesy marka, Beneagles prędzej czy później musiała znaleźć się w kręgu zainteresowań wielkiego biznesu i… zaginąć jako część jakiejś większej korporacji. Kiedy Beneagles ostatecznie stała się częścią Whyte & Mackay w 1993 roku, marka praktycznie przestała istnieć. W 2011 roku firma Peter Thomson (Perth) Limited przestała istnieć.
To jednak nie koniec naszej historii. Oto bowiem niezależnie od losów marki Beneagles, w latach 80. XX wieku, Michael Thomson, wnuk Petera, zaczął kupować i składować beczki z młodą whisky i ze świeżym destylatem, pochodzącym z różnych szkockich destylarni, zarówno słodowych, jak i zbożowych. Były to whisky, z których zestawiano blend Beneagles. Wraz ze słabnącą pozycją marki na rynku, coraz więcej beczek trafiało do magazynu na długoletnie przechowywanie. Tak powstała jedna z najbardziej niezwykłych kolekcji prywatnych beczek, świadectwo kilkusetletnich związków rodziny Thomson ze szkockim gorzelnictwem – od nielegalnych wytwórni przez okres boomu whisky mieszanej do dziś.
Wspomnianą kolekcją zajął się wreszcie przedstawiciel dziewiątego pokolenia Thomsonów, niejaki Finn Thomson. I postanowił wreszcie udostępnić ją, w butelkowanej postaci, współczesnym wielbicielom whisky, czyli nam.
Pierwszą whisky, butelkowaną pod marką Finn Thomson Whisky, jest Glenlivet 50yo (49,8%). Prawda, że imponujący debiut? Whisky ta pochodzi z odpędu w dniu 6 marca 1970, a całe pół wieku maturacji spędziła w pojedynczej beczce first-fill typu hogshead po sherry. Beczka ta sprowadzona została z Hiszpanii, a jej zawartość zabutelkowana w Szkocji przez Petera Thomsona. Było to jeszcze w czasach, gdy nie obowiązywały przepisy nakazujące butelkowanie sherry w Hiszpanii.
Po 50 latach spędzonych w beczce, zawartości wystarczyło do napełnienia jedynie 127 butelek. Whisky, zdaniem producenta, oferuje przede wszystkim bogate nuty suszonych owoców, sherry oloroso i słonego karmelu.
Whisky marki Finn Thomson, w tym ta inauguracyjna edycja Glenlivet 50yo, dostępna będzie początkowo za pośrednictwem specjalistycznych sklepów w Wielkiej Brytanii, po czym trafić ma także na rynek włoski, belgijski i holenderski. A wiele wskazuje na to, że będzie miało co tam trafić, nawet abstrahując od tej pierwszej, niezwykłej edycji.
Finn Thomson Whisky to trzy linie trunków, Crown, Rare i Core. Jak łatwo się domyślić, w ramach linii Crown, w skład której wchodzi także debiutancka Glenlivet 50yo, pojawiać się będą najstarsze whisky z najbardziej prestiżowych szkockich destylarni. Seria Rare ma obejmować whisky w wieku co najmniej 30 lat. W skład serii Core wejdą bliżej nieokreślone whisky w postaci single cask, czyli butelkowane jako zawartość pojedynczych beczek.
Mimo iż jak dotąd nie mówi się o obecności whisky Finn Thomson w Polsce, można mieć nadzieję, że prędzej czy później zawitają one na półkach Domu Whisky Online. Tymczasem osoby zainteresowane produktami destylarni Glenlivet, skąd pochodzi inauguracyjna Finn Thomson Glenlivet 50yo, i która jest obecnie jedną z dwóch największych wytwórni szkockiej whisky słodowej, zachęcamy do zapoznania się z aktualną ofertą Glenlivet, dostępną za naszym pośrednictwem. Glenlivet, jak mało która inna destylarnia, potrafi zapewnić zarówno trunki do codziennego spożycia, jak i niezwykłe, kolekcjonerskie edycje. I jedne i drugie znaleźć można w naszej ofercie.
[28.06.2022 / zdjęcie: Finn Thomson Whisky]