Diageo idzie do sądu
Starsi czytelnicy z pewnością pamiętają czasy, gdy na różnego rodzaju bazarach kupowało się kasety magnetofonowe marki BASE, Sonyo, czy Panascanic. Szata graficzna etykiet do złudzenia przypominała wyroby koncernów, których nazwy mniej czy bardziej skutecznie przywodzić miały owe „nowe” marki. Zjawisko stosowane i dziś we wszystkich dziedzinach biznesu, jeśli tylko prawo – lub brak uregulowań – na to pozwala. Walka z tego typu podróbkami często trawi sporo czasu i środków prawowitych właścicieli imitowanych znaków towarowych.
Zdarza się jednak czasami, że wielkie koncerny roszczą sobie prawo do nieco więcej niż wskazywałby zdrowy rozsądek. Z drugiej strony, produkty których szata graficzna przypominać może bardziej ugruntowane marki, wcale im nie ustępują jakością i ostatecznie wygrywają sympatię konsumentów oraz zdobywają dla siebie miejsce na rynku. Na myśl przychodzi tu walka hollywoodzkiej wytwórni filmowej ze skromnym pubem w Southampton, któremu ni stąd ni zowąd chciano zabronić używania nazwy „Hobbit”, czy też – z podwórka zdecydowanie nam bliższego – spory prawne o nazwę i logo destylarni Lone Wolf (BrewDog) z dwoma innymi lokalami, czy wreszcie batalia niedawno uruchomionej niewielkiej destylarni Dornoch z potęgą Glenmorangie o możliwość nadania swojej whisky nazwy Dornoch. Z drugiej strony, marki burbona Ezra Brooks i Evan Williams, których szata graficzna ewidentnie wzorowana jest na Jacku Danielsie, wytrzymały próbę czasu i zapewniły sobie trwałe miejsce w barkach wielbicieli tego trunku.
W ostatnich dniach do sądu trafiła kolejna sprawa z tego gatunku. Koncern Diageo, właściciel marki Bulleit Bourbon, uznał nowy wzór butelki i etykiety burbona Redemption za przejaw nieuczciwej konkurencji i utrzymując, iż został on „zmieniony tak, by naśladować” wygląd marki Bulleit. Właściciel marki Redemption, Deutsch Family Wine & Spirits, twierdzi, że zarzuty Diageo są bezpodstawne i odżegnuje się od jakichkolwiek podobieństw i imitacji. Linia Redemption składa się z trzech produktów – wytwarzanych w Midwest Grain Products of Indiana (MGP) – to jest straight rye, klasycznego burbona i burbona „high rye”. Wszystkie trzy ostatnio otrzymały nowy design, i sprzedawane są obecnie w butelkach przypominających nieco kształtem piersiówki, z wytłoczoną nazwą marki powyżej prostokątnej etykiety. Podobnie jak Bulleit Bourbon.
Jaki będzie rezultat tej batalii, pokaże czas. Wszystko w rękach sądu, który będzie musiał rozstrzygnąć kwestię na korzyść jednej ze stron. Przy okazji warto przypomnieć, że i Diageo zdarzały się wpadki związane z domniemaną imitacją designu innej marki. W 2010 roku wprowadzono na rynek markę tequili Peligroso, zamykaną na korek zalany spływającym po szyjce woskiem, do złudzenia przypominający zamknięcie whisky Maker’s Mark. Właściciel tej marki oddał sprawę do sądu, wygrał, Diageo się odwołało, Maker’s Mark ponownie wygrał. Jak będzie tym razem – będziemy bacznie obserwować.
[Zdjęcie: thespiritsbusiness.com]