Dawid i Goliat raz jeszcze?
Niemal dokładnie pięć lat temu głośnym echem w mediach społecznościowych odbił się przypadek pubu w Southampton, który miał to nieszczęście, że na długo zanim w Hollywood ktokolwiek wpadł na pomysł ekranizacji dzieła Tolkiena, nazwał się imieniem jednego z tolkienowskich bohaterów. The Hobbit, bo tak nazywa się ów pub, otrzymał z Hollywood pismo wzywające właścicieli do zaprzestania nielegalnego wykorzystywania nazwy zastrzeżonej, do której prawa są własnością amerykańskiego studia filmowego. Batalia prawna, ale i internetowa, toczona w mediach społecznościowych, skończyła się zwycięstwem rozsądku – sympatyczny pub w Southampton w dalszym ciągu nazywa się The Hobbit. I nikomu nic do tego.
W ostatnich dniach w mediach pojawiła się informacja o bardzo podobnym przypadku. Różnica jednak polega na tym, że tym razem przeciwko niewielkiemu pubowi z Birmingham wystąpili prawnicy szkockiego browaru kraftowego BrewDog. Okazuje się, że browarnikom z Ellon nie w smak było nazwanie pubu Lone Wolf i korzystanie przezeń z logo, do pewnego stopnia przypominającego wilka logo przyjętego przez BrewDog. Tak się bowiem złożyło, że w połowie ubiegłego roku – o czym już pisaliśmy w Magazynie Domu Whisky – browar poszerzył działalność o niewielką destylarnię, działającą na jego terenie. Destylarnię nazwano Lone Wolf, a tę część hali, w której ustawiono alembiki, ozdobiono wizerunkiem głowy wilka, która później została także wykorzystana jako logo destylarni na etykietach oferowanych przez siebie produktów.
Jednak najważniejsza różnica między tymi dwoma przypadkami leży w charakterze strony zgłaszającej pretensje. O ile nikogo nie dziwi pazerność hollywoodzkich prawników, gotowych wyszarpać każdy grosz na rzecz swoich klientów, o tyle od chwili swego założenia BrewDog lansował zupełnie przeciwną filozofię prowadzenia działalności. Szkocki browar z lubością przedstawiał siebie właśnie jako bojownika przeciwko idei bezwzględnych, międzynarodowych korporacji, dla których osiąganie zysku za wszelką cenę jest najwyższym priorytetem. Wydawać by się mogło – przynajmniej do niedawna – że BrewDog z definicji stanie po stronie małych, niezależnych przedsięwzięć. Wystąpienie prawników browaru zdumiało nie tylko opinię publiczną, lecz także niejednego z udziałowców firmy.
Kiedy o sprawie zrobiło się głośno – a to w erze mediów społecznościowych nie mogło trwać długo – opinia publiczna jednoznacznie stanęła po stronie właścicieli pubu z Birmingham. Tym bardziej, że ów pub zyskał swoją nazwę co najmniej rok wcześniej niż rozpoczęto prace nad otwarciem Lone Wolf w ramach BrewDog, a więc nie mogło być mowy o plagiacie. A jeśli chodzi o głowę wilka w logo pubu i destylarni – wilk jaki jest każdy widzi. I trudno go graficznie przedstawić jakoś bardzo inaczej, choć akurat w tym przypadku trzeba sporo złej woli, by widzieć plagiat.
Okazało się, że BrewDog ma jednak do stracenia więcej niż mogłoby się wydawać, a ciągnięcie sprawy przeciwko pubowi – dla świętego spokoju nazwanemu ostatecznie The Wolf – może okazać się bolesnym strzałem w stopę. Jeden ze współzałożycieli browaru, James Watt, wydał wczoraj (27 marca 2017) oświadczenie, w którym wycofuje wszelkie roszczenia wobec pubu, a winę zwala na nadgorliwych, żądnych krwi prawników. Jak się wyraził, owi prawnicy „zapominają czasem jakiego rodzaju biznesem jesteśmy i jak postępujemy.” Za karę – jak napisał na twitterze – przez tydzień będą myć naczynia. W ramach rekompensaty, zaproponował przesłanie pubowi w Birmingham kilka skrzynek swoich alkoholi, które niedawno trafiły po raz pierwszy na rynek.
Rodzeństwo McFadyen, właściciele pubu z Birmingham, nie zamierzają jednak wrócić do oryginalnego pomysłu i zmieniać nazwy swojego lokalu na The Lone Wolf. Wiązałoby się to z kosztami, jakie ciągnie za sobą taka zmiana – szyld, strona internetowa, itp. – choć pojawiły się głosy, że koszty takiej zmiany powinien wziąć na siebie BrewDog. Należy mieć nadzieję, że o sprawie zrobiło się na tyle głośno, że przyczyniła się do podniesienia popularności pubu i zwiększenia liczebności jego klienteli.
[Zdjęcie: The Wolf, Birmingham]