Benromach z pierwszej beczki
08/09/2018
Znajdująca się w miasteczku Forres, na północnych krańcach regionu Speyside, destylarnia Benromach założona została dość dawno, bo jeszcze pod koniec XIX wieku. Historia jej działalności to jednak w dużej mierze okresy, kiedy produkcja była tu wstrzymywana z różnych powodów – najpierw były to trudności finansowe, jakie nękały cały szkocki przemysł gorzelniczy w następstwie kryzysu zapoczątkowanego upadkiem firmy braci Pattison, innym razem wojna, wreszcie kryzys światowy. Dopiero w drugiej połowie XX wieku, kiedy gorzelnia trafiła w ręce DCL (poprzednik Diageo), udało się utrzymać w niej produkcję nieprzerwanie przez 30 lat. Niestety, rok 1983 to sądny rok dla wielu destylarni należących do koncernu. Żeby wspomnieć tylko najbardziej znane jego ofiary, Port Ellen i Brorę.
Rok 1983 i dla Benromach przyniósł wyrok. Destylarnia została zamknięta, choć zachowano licencję na produkcję whisky. Wiele wskazuje jednak na to, że nikt poważnie nie rozważał jej ponownego uruchomienia. Benromach stała się swego rodzaju magazynem części zamiennych dla innych destylarni należących do koncernu. Dość powiedzieć, że gdy dziesięć lat później, w 1993 roku znalazł się chętny, by zamkniętą gorzelnię kupić i ponownie uruchomić, otrzymał jedynie na wpół zrujnowane budynki. Wewnątrz nie znajdowało się nic, na bazie czego można byłoby rozpocząć produkcję whisky. W praktyce oznaczało to, że destylarnię trzeba było wyposażyć i urządzić od zera, wykorzystując jedynie budynki i nazwę.
Ów nowy właściciel, niezależna firma rozlewnicza Gordon & MacPhail z pobliskiego Elgin, podjął się trudu odbudowy. Zajęło mu to pięć lat. Z alembików w praktycznie nowej gorzelni pierwszy destylat popłynął dopiero w 1998 roku.
Jak łatwo policzyć, rok bieżący to dwudziesta rocznica reaktywacji Benromach. A na dobrą sprawę – jej dwudzieste urodziny. A taką rocznicę warto uczcić czymś nietuzinkowym. I tak, wybór padł na beczkę numer jeden, pierwszy destylat, o którym mowa była akapit wyżej. Jest to beczka typu butt po sherry, napełniana po raz pierwszy whisky (first-fill), a napełnienie to miało miejsce dokładnie 21 sierpnia 1998 roku. Dokładnie 20 lat później, 20 sierpnia 2018 roku, jej zawartość trafiła do butelek. Wystarczyło jej na 575 butelek whisky o mocy 60,1%, bez filtrowania, bez barwienia karmelem.
Benromach Cask No 1 dostępna będzie od 15 października 2018. Kupić ją będzie można jedynie w sklepie na terenie destylarni. Ozdobna, okolicznościowa karafka kosztować będzie okrągłe 1000 funtów.
Wśród ludzi związanych blisko z przemysłem gorzelniczym często mówi się, że pierwsze beczki, napełnione tuż po uruchomieniu, czy ponownych uruchomieniu destylarni, rzadko są w stanie podbić serca i podniebienia koneserów. Destylat powstaje przecież w okresie dość eksperymentalnym, kiedy to wypróbowuje się dopiero poszczególne ustawienia, wartości, dynamikę destylacji, itp. Jak się okazuje, prawda ta nie ma wielkiego zastosowania do wspomnianej pierwszej beczki Benromach. Eksperci portalu scotchwhisky.com, którzy już mieli sposobność skosztowania i ocenienia rocznicowej Benromach, wystawili jej bardzo wysoką ocenę – Benromach Cask No 1 otrzymała od nich okrągłe 90 punktów, zostawiając w tyle pięć różnych edycji Highland Park, obok których była oceniana. Nieźle. Więcej niż nieźle.
Cały dochód ze sprzedaży rocznicowej Benromach przeznaczony zostanie na cele charytatywne.
[08.09.2018]
Rok 1983 i dla Benromach przyniósł wyrok. Destylarnia została zamknięta, choć zachowano licencję na produkcję whisky. Wiele wskazuje jednak na to, że nikt poważnie nie rozważał jej ponownego uruchomienia. Benromach stała się swego rodzaju magazynem części zamiennych dla innych destylarni należących do koncernu. Dość powiedzieć, że gdy dziesięć lat później, w 1993 roku znalazł się chętny, by zamkniętą gorzelnię kupić i ponownie uruchomić, otrzymał jedynie na wpół zrujnowane budynki. Wewnątrz nie znajdowało się nic, na bazie czego można byłoby rozpocząć produkcję whisky. W praktyce oznaczało to, że destylarnię trzeba było wyposażyć i urządzić od zera, wykorzystując jedynie budynki i nazwę.
Ów nowy właściciel, niezależna firma rozlewnicza Gordon & MacPhail z pobliskiego Elgin, podjął się trudu odbudowy. Zajęło mu to pięć lat. Z alembików w praktycznie nowej gorzelni pierwszy destylat popłynął dopiero w 1998 roku.
Jak łatwo policzyć, rok bieżący to dwudziesta rocznica reaktywacji Benromach. A na dobrą sprawę – jej dwudzieste urodziny. A taką rocznicę warto uczcić czymś nietuzinkowym. I tak, wybór padł na beczkę numer jeden, pierwszy destylat, o którym mowa była akapit wyżej. Jest to beczka typu butt po sherry, napełniana po raz pierwszy whisky (first-fill), a napełnienie to miało miejsce dokładnie 21 sierpnia 1998 roku. Dokładnie 20 lat później, 20 sierpnia 2018 roku, jej zawartość trafiła do butelek. Wystarczyło jej na 575 butelek whisky o mocy 60,1%, bez filtrowania, bez barwienia karmelem.
Benromach Cask No 1 dostępna będzie od 15 października 2018. Kupić ją będzie można jedynie w sklepie na terenie destylarni. Ozdobna, okolicznościowa karafka kosztować będzie okrągłe 1000 funtów.
Wśród ludzi związanych blisko z przemysłem gorzelniczym często mówi się, że pierwsze beczki, napełnione tuż po uruchomieniu, czy ponownych uruchomieniu destylarni, rzadko są w stanie podbić serca i podniebienia koneserów. Destylat powstaje przecież w okresie dość eksperymentalnym, kiedy to wypróbowuje się dopiero poszczególne ustawienia, wartości, dynamikę destylacji, itp. Jak się okazuje, prawda ta nie ma wielkiego zastosowania do wspomnianej pierwszej beczki Benromach. Eksperci portalu scotchwhisky.com, którzy już mieli sposobność skosztowania i ocenienia rocznicowej Benromach, wystawili jej bardzo wysoką ocenę – Benromach Cask No 1 otrzymała od nich okrągłe 90 punktów, zostawiając w tyle pięć różnych edycji Highland Park, obok których była oceniana. Nieźle. Więcej niż nieźle.
Cały dochód ze sprzedaży rocznicowej Benromach przeznaczony zostanie na cele charytatywne.
[08.09.2018]
Pokaż więcej wpisów z
Wrzesień 2018