Beczka Ardbeg bije wszelkie rekordy
Kiedy czytamy doniesienia o kolejnych rekordach cenowych, bitych przez pojedyncze butelki, kolekcje czy beczki whisky, zwykle w nagłówku pojawia się nazwa Macallan. Tym razem jednak stało się inaczej, a ustanowiony właśnie rekord chyba nieprędko zostanie pobity.
Beczka Ardbeg 1975 sprzedana została azjatyckiej kolekcjonerce za zawrotną sumę 16 milionów funtów.
Kiedy w 1997 dobijano targu na sprzedaż nieczynnej wówczas destylarni, kwota, jakązamknęły się negocjacje i za jaką Glenmorangie plc kupiło Ardbeg, wyniosła 7 milionów funtów. Teraz ponad dwa razy tyle zainkasowano za pojedynczą beczkę. Nawet jeśli wziąć pod uwagę inflację i ewentualne koszty magazynowania tej beczki przez kolejne ćwierć wieku, to sprzedaż tej jednej beczki zwrócił koszty zakupu destylarni. Z nawiązką. Gdyby tego było mało – beczka, o której mowa, była wówczas wliczona w cenę całego zakupu. Wraz z pozostałymi zapasami dojrzewającej w magazynach whisky i całą destylarnią.
Nie mniej interesujące niż cena zapłacona za wspomnianą beczkę, są szczegóły całej transakcji. A są one dość nietypowe.
Beczka, o której mowa to Cask No 3, sherry butt, czyli beczka o pojemności około 500 litrów, w której wcześniej przechowywano wzmacniane hiszpańskie wino sherry typu oloroso (wytrawne sherry). Od 25 lipca 1975 roku w beczce tej przechowywana jest whisky z destylarni Ardbeg. Swój żywot zaczęła jako dwie beczki – jedna po burbonie, a druga po sherry oloroso. W marcu 2014 dr Bill Lumsden, dyrektor ds. tworzenia whisky w Ardbeg, postanowił przelać zawartość tych dwóch beczek do jednej refill sherry butt. Od tamtej pory, whisky zawarta w tej beczce kontynuuje proces dojrzewania pod czujnym okiem Lumsdena i innych specjalistów z Ardbeg. Whisky ma więc obecnie 46 lat, a jej moc spadła dotąd do poziomu 48%. Beczki Ardbeg z lat siedemdziesiątych XX wieku, znajdujące się wciąż w magazynach destylarni, można policzyć na palcach u rąk. Ten fakt również musiał mieć niebagatelny wpływ na cenę beczki. Gdyby zawarta w niej whisky została zabutelkowana teraz, byłaby to najstarsza Ardbeg w historii destylarni. Jednak nikt nie zamierza butelkować całości od razu, jak to bywa w zwyczaju w takich sytuacjach.
Zwykle cena, jaką klient płaci za beczkę whisky, obejmuje tylko zawartość i opakowanie. Tym razem jednak usługa, jaką zamówiła sobie klientka, jest bez porównania bardziej złożona. Aktualna zawartość beczki wystarczyłaby do napełnienia około 440 butelek. Jednak jej nowa właścicielka zażyczyła sobie, by zabutelkować dla niej jedynie 88 butelek whisky w wieku 46 lat, a resztę pozostawić w beczce, w magazynie destylarni. W przyszłym roku zabutelkowane zostanie kolejne 88 beczek, lecz wtedy będzie to już whisky 48-letnia. Za kolejny rok procedura zostanie powtórzona. I jeszcze raz. Aż właścicielka beczki stanie się posiadaczką kolekcji Ardbeg w wieku od 46 do 50 lat.
Cena 16 mln funtów obejmuje w tym przypadku wszelkie dodatkowe koszty, a więc dalsze przechowywanie beczki w magazynie, ubezpieczenie, butelkowanie zgodnie z opisanym wyżej harmonogramem, etykiety, podatki, a także odwiedziny właścicielki beczki w destylarni. Zwykle koszty te dodawane są do ceny beczki, jednak w tym przypadku zdecydowano się na ten wyjątkowy układ. Innymi słowy, właścicielka tej niezwykłej beczki otrzymywać będzie corocznie porcję nowych butelek whisky, dla których wszelkie dodatkowe koszty zostały już z góry opłacone. A nawet może się wybrać na wyspę Islay i bezpłatnie złożyć wizytę swojej whisky w magazynie celnym Ardbeg.
Ardbeg zobowiązała się przeznaczyć okrągły milion funtów pochodzący z tej transakcji na cele charytatywne na Islay. Kwota ta rozłożona zostanie na cały pięcioletni okres obowiązywania zawartego z klientką kontraktu.
Osoby, które miały sposobność skosztować whisky pobranej z beczki nr 3, twierdzą, że rzeczywiście mamy tu do czynienia z whisky o wyjątkowej jakości. Wystarczy rzut oka na oceny Ardbeg z lat 70., edycji butelkowanych wcześniej, przy innych okazjach, zanim stała się ona tak rzadka i cenna, by z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć jakość zawartości tej wyjątkowej i najdroższej w świecie beczki.
Destylarnia Ardbeg założona została w 1815 roku, co w skali całej Szkocji plasuje ją w czołówce najstarszych wytwórni whisky szkockiej. W skali południowej części wyspy Islay wydaje się to jednak normą – Lagavulin działa od 1816, a Laphroaig od 1815. Wyraźnie odstaje tu Bowmore, na butelkach której znajdziemy informację o założeniu destylarni już w 1779 roku. Warto pamiętać, że w przypadku wysp obowiązywały nieco inne przepisy niż na stałym lądzie w Szkocji, gdzie dopiero ustawa z 1823 roku otworzyła możliwość legalnego rozwoju gorzelnictwa. Ardbeg, podobnie jak jej sąsiadki z południowego wybrzeża Islay, od zawsze (z niewielkimi wyjątkami) wytwarzała whisky o silnym wpływie dymu torfowego, cenioną przez blenderów jako swego rodzaju przyprawa podczas zestawiania whisky mieszanych. Wystarczy bowiem odrobina torfowej, dymnej whisky, by nadać charakteru nawet mało ciekawym mieszankom. Należąca w owym czasie do firmy Hiram Walker destylarnia była jedną z pierwszych ofiar kryzysu nadprodukcji, jaki zdziesiątkował szkockie gorzelnie w latach osiemdziesiątych. Produkcja w Ardbeg została wstrzymana w 1981 roku. Destylarnię uruchomiono ponownie w 1989, w dość ograniczonym zakresie, jednak niecałą dekadę później, w 1996, jej nowy właściciel, Allied Lyons, zmuszony był do ponownego zamknięcia zakładu. Ardbeg okazała się zbytecznym obciążeniem dla firmy, do której należała wówczas także Laphroaig, zaspokajająca w pełni potrzeby firmy, jeśli chodzi o torfową, dymną whisky.
Tuż za rogiem czaił się już jednak okres koniunktury, szczególnie dla zdecydowanych w smaku, silnie torfowych whisky z Islay. Tę hossę prawidłowo rozpoznała firma Glenmorangie plc, która w 1997 kupiła Ardbeg za kwotę 7 milionów funtów. Reszta jest historią. Ardbeg rozpoczęła od butelkowania zapasów pozostawionych w magazynach przez poprzednich właścicieli, by z czasem – najpierw nieśmiało, w postaci młodych edycji "pod dyskusję" – zacząć butelkować destylat wytworzony już po ponownym uruchomieniu. Mało kto pamięta, że w pierwszym okresie działalności "nowej" Ardbeg, na przełomie wieków, whisky z rocznika 1975 stanowiła część podstawowej oferty destylarni, jeszcze zanim pojawiła się edycja Ardbeg TEN, obecna na rynku do dzisiaj.
Szanse na to, że na naszych półkach pojawi się choćby jedna butelka Ardbeg 1975 z beczki nr 3 są – powiedzmy sobie szczerze – niewielkie. Nie znaczy to jednak, że w aktualnej ofercie Domu Whisky Online nie ma interesujących edycji z lat siedemdziesiątych. Zapraszamy do odwiedzin i przekonania się osobiście co tam dla naszych klientów przygotowaliśmy.
[11.07.2022 / zdjęcie: Rajmund Matuszkiewicz]