Alfred Barnard. Tanio się nie sprzedał
13/01/2022
Wśród entuzjastów whisky nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o niejakim Alfredzie Barnardzie i jego najsłynniejszym dziele, "The Whisky Distilleries of the United Kingdom". Serwis aukcyjny Whisky.Auction wystawił niedawno na sprzedaż egzemplarz pochodzący z pierwszego, historycznego wydania. Książka osiągnęła ostatecznie zawrotną, jak na tego typu wydawnictwa, cenę £3450.
"The Whisky Distilleries of the United Kingdom", wydana po raz pierwszy w 1888 roku, stanowi relację z podróży, którą autor odbył w latach 1885-87. Nie jest to jednak książka podróżnicza, co relacja z wizyt w 162 wytwórniach whisky w Szkocji, Irlandii i Anglii. Szczegółowe informacje zawarte w tym jedynym w swoim rodzaju dziele, do dziś stanowią źródło wiedzy dla ogromnych rzesz wielbicieli whisky, a książka Barnarda lub przynajmniej jej fragmenty wydawane są również współcześnie. Dzięki ilustracjom autora, wiemy jak wyglądała Dailuaine krótko po uruchomieniu, w czasach, kiedy jeszcze nad suszarnią słodu wznosiła się tam pierwsza, historyczna pagoda. Wiemy, że pod koniec XIX wieku Glenkinchie nazywała się Glen Kinchie, a Bowmore nie miała jeszcze tych swoich charakterystycznych, orientalnych pagód, za to istniał już magazyn nad brzegiem Loch Indaal, zwany dziś Vaults No. 1. Auchentoshan nazywała się Auchintoshan, a Bruichladdich niemal nie zmieniła swego wyglądu od tamtych czasów. Nie wspominając nawet o tych wszystkich destylarniach, których już dzisiaj nie ma, które nie przetrwały nadchodzącego wówczas kryzysu, a których nazwy dzisiejszym wielbicielom whisky najczęściej nie kojarzą się kompletnie z niczym.
W dzisiejszych czasach, gdy turystyka okołogorzelniana stała się w wielu miejscach ważnym elementem biznesu alkoholowego, mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego, jak wsiąść w samochód i pojechać do tej czy tamtej destylarni. Co więcej, producenci whisky zachęcają nas do tego na różne sposoby. Jednak i teraz odwiedzenie tak dużej liczby gorzelni w tak krótkim czasie stanowiłoby nie lada wyzwanie. Tym bardziej więc imponuje relacja kogoś, kto uczynił to pod koniec XIX wieku – korzystając nie z wypożyczalni samochodów i regularnych linii promowych, a z pociągów, parowców, powozów konnych, czy czasami wręcz pieszo.
Wydaje się, że niejeden z nas marzyłby dziś o podobnym zadaniu. Wszak Alfred Barnard nie odbył swojej podróży w ramach hobby, a jako sekretarz Harpers Weekly Gazette, dla której pisał regularne felietony z podróży. Niestety, dziś już żaden periodyk nie zleca tego typu delegacji. Nie oznacza to, że każdy z nas na swój sposób nie może zostać współczesnym Alfredem Barnardem. Wrota sporej części destylarni wciąż stoją przed nami otworem, nawet mimo trudnej obecnie sytuacji. Czekamy na kogoś, kto wyczyn XIX-wiecznego podróżnika i dziennikarza powtórzy.
[12.01.2022 / zdjęcie: Whisky.Auction]
Pokaż więcej wpisów z
Styczeń 2022