Suntory kupuje kawałek Edrington
31/01/2020
W tych dniach świat whisky obiegła wieść o tym, że japoński koncern Suntory kupił właśnie 10% udziałów w spółce Edrington, właścicielu m.in. ikonicznej destylarni Macallan w Speyside. W sieci zawrzało od komentarzy i spekulacji na temat tego, co to posunięcie oznacza dla jednej z najlepiej znanych marek szkockiej whisky słodowej.
Pamiętać należy, że współczesny rynek whisky daleki jest od XIX-wiecznego porządku, kiedy to dana firma miała zwykle jednego właściciela, ewentualnie kilku współudziałowców, i każdy doskonale wiedział co do kogo należy – ujmując sprawy w pewnym uproszczeniu. Sytuacja skomplikowała się nieco w XX wieku, a szczególnie w jego drugiej połowie, kiedy to pełną parą ruszyły giełdy papierów wartościowych, i na masową skalę pojawiły się akcje, spekulacje, przejęcia i temu podobne zjawiska. Duże firmy ze szkockiej branży gorzelniczej albo same są spółkami giełdowymi, albo należą do spółek giełdowych. Albo są spółkami giełdowymi, których akcje należą m.in. do innych spółek giełdowych. Jak to nierzadko pisze się w profilu na Facebooku – to skomplikowane.
Firma Macallan-Glenlivet trafiła na londyńską giełdę już w 1968 roku. Japońska Suntory kupiła 25% udziałów w spółce w 1986 roku. Dziesięć lat później pozostałe 75% udziałów kupiła spółka Highland Distillers. A w 1999 Highland Distillers została kupiona na spółkę przez Edrington i William Grants & Sons. W tym momencie Edrington staje się właścicielem 70% udziałów w Macallan, pozostałe 30% przypada rodzinnej firmie z Dufftown, William Grants & Sons, właścicielowi m.in. Glenfiddich. Tak więc, jeśli dziś Suntory kupuje 10 procent owych 70 procent Macallan, których jeszcze nie miała, to w gruncie rzeczy jej stan posiadania samej destylarni nie podnosi się aż tak znacząco, jak sugerować mogłyby nagłówki w prasie fachowej – jedynie z 25% do 32%. To ciągle jeszcze daleko do pakietu większościowego i możliwości samodzielnego decydowania o losie destylarni.
Do statusu „to skomplikowane” dorzucić należy jeszcze fakt, że już od około 40 lat Suntory pełni funkcję dystrybutora niejednej marki należącej do Edrington. Ta gałęź działalności spółki rozciąga się geograficznie na Japonię – naturalnie – ale też Niemcy, Kanadę i RPA. Zresztą, związki Suntory i Edrington nie kończą się w tym miejscu. Firmy działają wspólnie na licznych innych rynkach, z pewnością wyczerpuje znamiona określenia „skomplikowane”.
Co ostatnie przejęcie może oznaczać dla przeciętnego konsumenta whisky? Najpewniej zupełnie nic. Globalny biznes nie ma ojczyzny, a jedynie koncentruje się na miejscach, w których można najwięcej zarobić. W tym kontekście można jedynie przypuszczać, że być może więcej destylatu z Macallan – ale też z Highland Park i Glenrothes, również należących do Edrington – wywędruje cysternami do Kraju Kwitnącej Wiśni, by wrócić stamtąd w postaci kolejnych japońskich marek blended malt, należących do Suntory. A może, idąc tropem coraz bardziej postępującej transparentności, na rynku pojawią się kolejne marki whisky międzynarodowych, jak opisywana jakiś czas temu Ao, wypuszczona właśnie przez Suntory na początku ubiegłego roku? Czas pokaże. Jedno jest pewne – japońskie whisky od dobrych kilku lat są na fali, a japońscy producenci nie nadążają za popytem.
Przy okazji, nie warto zapominać, że w portfolio Edrington Group znajdują się także, oprócz wspomnianych Macallan, Highland Park i Glenrothes, marki Famous Grouse i Cutty Sark. One też właśnie stały się troszeczkę bardziej japońskie.
PS Tak, tak, wiemy, że amsterdamska giełda założona została już na początku XVII wieku, a nowojorska działa od 1792. Nikt nie mówił, że rozpoczęły działalność dopiero w drugiej połowie XX wieku, a powyższe to nie rozprawa na temat rynku papierów wartościowych. Pozdrawiamy jednak dociekliwych.
[31.01.2020]
Pokaż więcej wpisów z
Styczeń 2020