Lone Wolf zabiera głos
15/12/2016
Uncle Duke i prototypy z Lone Wolf
Destylarnia Lone Wolf, działająca w ramach przedsięwzięcia znanego szerzej jako browar BrewDog, pojawiła się wreszcie na rynku. Nie sama destylarnia, a jej produkty, naturalnie. Jak wiadomo z wcześniejszych doniesień, mimo iż jest to na wskroś szkockie przedsięwzięcie, Lone Wolf nie zamierza się ograniczać do produkcji whisky. Dość buńczuczne zapowiedzi najwyższej jakości produktów, łamania zasad i przesuwania granic słyszeliśmy z Ellon, gdzie mieści się browar i destylarnia, również w odniesieniu do planowanej produkcji ginu, wódki, a nawet tequili.
W drodze do spełnienia tych obietnic, Lone Wolf wypuściła właśnie do powszechnej sprzedaży prototypowe edycje wódki i ginu Lone Wolf. Na dodatek jedno i drugie w dwóch wersjach. Wódka V1 wydestylowana została z zacieru, w skład którego weszło 60% słodu jęczmiennego i 40% pszenicy. Wersja V2 to już w stu procentach słód jęczmienny. Obydwie wersje ginu, V1 i V2, oparte są w stu procentach na alkoholu ze słodu jęczmiennego własnej produkcji, a wzbogacone m.in. o jałowiec, kolendrę, kardamon i cały szereg dodatków.
Jak gdyby tego było mało, dwa dni później Lone Wolf pokazał po raz pierwszy co w Ellon mają na myśli mówiąc o rewolucji w świecie whisky. W ofercie pojawiła się whisky Uncle Duke’s, będąca efektem daleko idącego eksperymentu. Zbożowa whisky z pojedynczej destylarni w Szkocji (single grain whisky) została poddana czteroletniej maturacji w dębowych beczkach. Ewenementem jest tu fakt, iż beczki te to dokładnie takie beczki, jakie stosuje się do dojrzewania burbona w Kentucky – beczki ze świeżej amerykańskiej dębiny. Beczki, w których nic wcześniej nie leżakowało. W efekcie – posługując się określeniem producenta – powstała „whisky szkocka, która myśli, że jest burbonem”.
Whisky została nazwana na cześć znanego amerykańskiego pisarza i dziennikarza Huntera S. Thompsona, który na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych zasłynął publikacją m.in. „Fear and Loathing in Las Vegas”, czy „Hell’s Angels, The Strange and Terrible Saga of the Outlaw Motorcycle Gangs”.
Wykorzystane do produkcji Uncle Duke’s beczki – podobnie jak ma to miejsce w przypadku burbona – nie będą ponownie wykorzystywane do leżakowania whisky. Używać ich będą piwowarzy BreDog do dojrzewania piwa.
[Zdjęcia: Lone Wolf]
Destylarnia Lone Wolf, działająca w ramach przedsięwzięcia znanego szerzej jako browar BrewDog, pojawiła się wreszcie na rynku. Nie sama destylarnia, a jej produkty, naturalnie. Jak wiadomo z wcześniejszych doniesień, mimo iż jest to na wskroś szkockie przedsięwzięcie, Lone Wolf nie zamierza się ograniczać do produkcji whisky. Dość buńczuczne zapowiedzi najwyższej jakości produktów, łamania zasad i przesuwania granic słyszeliśmy z Ellon, gdzie mieści się browar i destylarnia, również w odniesieniu do planowanej produkcji ginu, wódki, a nawet tequili.
W drodze do spełnienia tych obietnic, Lone Wolf wypuściła właśnie do powszechnej sprzedaży prototypowe edycje wódki i ginu Lone Wolf. Na dodatek jedno i drugie w dwóch wersjach. Wódka V1 wydestylowana została z zacieru, w skład którego weszło 60% słodu jęczmiennego i 40% pszenicy. Wersja V2 to już w stu procentach słód jęczmienny. Obydwie wersje ginu, V1 i V2, oparte są w stu procentach na alkoholu ze słodu jęczmiennego własnej produkcji, a wzbogacone m.in. o jałowiec, kolendrę, kardamon i cały szereg dodatków.
Jak gdyby tego było mało, dwa dni później Lone Wolf pokazał po raz pierwszy co w Ellon mają na myśli mówiąc o rewolucji w świecie whisky. W ofercie pojawiła się whisky Uncle Duke’s, będąca efektem daleko idącego eksperymentu. Zbożowa whisky z pojedynczej destylarni w Szkocji (single grain whisky) została poddana czteroletniej maturacji w dębowych beczkach. Ewenementem jest tu fakt, iż beczki te to dokładnie takie beczki, jakie stosuje się do dojrzewania burbona w Kentucky – beczki ze świeżej amerykańskiej dębiny. Beczki, w których nic wcześniej nie leżakowało. W efekcie – posługując się określeniem producenta – powstała „whisky szkocka, która myśli, że jest burbonem”.
Whisky została nazwana na cześć znanego amerykańskiego pisarza i dziennikarza Huntera S. Thompsona, który na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych zasłynął publikacją m.in. „Fear and Loathing in Las Vegas”, czy „Hell’s Angels, The Strange and Terrible Saga of the Outlaw Motorcycle Gangs”.
Wykorzystane do produkcji Uncle Duke’s beczki – podobnie jak ma to miejsce w przypadku burbona – nie będą ponownie wykorzystywane do leżakowania whisky. Używać ich będą piwowarzy BreDog do dojrzewania piwa.
[Zdjęcia: Lone Wolf]
Pokaż więcej wpisów z
Grudzień 2016