Glenfiddich Visitor Centre ma już 50 lat

Glenfiddich Visitor Centre ma już 50 latKilkanaście dni temu destylarnia Glenfiddich zaprezentowała specjalną edycję whisky, mającą uświetnić pięćdziesiątą rocznicę otwarcia wrót destylarni dla zwiedzających. Nawet jeśli faktycznie destylarnia nie jest otoczona ogrodzeniem, a więc i wrót nie ma, które można byłoby otworzyć. Tak czy inaczej, Glenfiddich Rare Collection Cask No. 20050 to whisky pochodząca z pojedynczej beczki po burbonie, zalanej w Boże Narodzenie 1987, która wydała na świat jedynie 200 butelek. Jak mówi producent, whisky inspirowana tą, którą obdarowano gości podczas otwarcia Glenfiddich Visitor Centre w 1969 roku. Tak, najpopularniejsza destylarnia szkockiej whisky słodowej otwarta jest dla turystów już od pięćdziesięciu lat. I była na tym polu absolutnym pionierem.

Sama whisky, oferowana w sklepie na terenie destylarni w cenie 1600 GBP za butelkę 700 ml, ma tutaj jednak drugorzędne znaczenie. O wiele ważniejszy jest powód jej butelkowania, okazja jaką ma uświetnić.

Glenfiddich to destylarnia niezwykła z wielu względów, nawet jeśli niektórzy wytrawni koneserzy whisky słodowej z wyższością spoglądać będą na charakterystyczne logo, trójkątną butelkę – i sięgną po bardziej wykwintne, ich zdaniem, trunki. Po pierwsze i najważniejsze, dla ogromnej rzeszy wielbicieli whisky szkockiej, Glenfiddich stanowiła pierwszy krok w poznawaniu świata whisky słodowej. Dzięki swej popularności, powszechności i dostępności, przez wszystkie swe lata obecności na rynku Glenfiddich zyskała status punktu odniesienia, wręcz swego rodzaju wzorca.

Kiedy na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku Alexander Grant, odpowiedzialny w rodzinie właścicieli destylarni za sprzedaż i marketing single malt, postawił na zupełnie nową kategorię whisky, niejeden pukał się w czoło. Szkockim trunkiem świętującym sukcesy na światowych rynkach była blended whisky, whisky mieszana, trunek zestawiony z whisky zbożowej, z niewielkim tylko dodatkiem whisky słodowej. Ta ostatnia uznawana była za zbyt wymagającą w smaku, zbyt trudną w obejściu, zbyt nieokrzesaną jak na delikatne podniebienia światowców, którym nagle zabrakło koniaku (epidemia filoksery w drugiej połowie XIX wieku). A jednak, w 1963 roku rozpoczął się marsz Glenfiddich Straight Malt przez świat. Marsz, który trwa do dziś.

Nie znaczy to, że whisky słodowa jako taka nie była znana i nie była dostępna na rynku. Bynajmniej, jednak nikt nie zajmował się ani jej promocją, ani eksportem dalej niż za opłotki miejscowości, w której powstawała. W przypadku Glenfiddich było to rodzinne Dufftown, gdzie whisky słodowa spożywana była dość powszechnie w miejscowych pubach. Nie istniała wówczas nawet specjalna kategoria, nie było wiadomo jak ten trunek nazywać. Grantowie nazwali swoją „straight malt”, z czasem przyjęło się określenie „pure malt”, by wreszcie pod koniec XX wieku ustalił się termin „single malt” na określenie whisky słodowej pochodzącej z pojedynczej destylarni.

Do promocji Glenfiddich Straight Malt zaprzęgnięto reklamę w prasie, radiu i telewizji – co również stanowiło swego rodzaju innowację, przecieranie nowych szlaków. Kolejnym narzędziem służącym promocji „nowej” whisky stać się miało umożliwienie zwiedzania zakładu przez turystów odwiedzających ten region Szkocji. Stało się to w 1969 roku, okrągłe 50 lat temu. Destylarnia Glenfiddich była pierwszą wytwórnią szkockiej whisky, do której można było wejść, przyjrzeć się procesowi produkcji, a wizytę zakończyć degustacją lokalnego trunku i możliwością jej zakupu. I jeśli miarą sukcesu może być skala naśladownictwa, wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się obecnie w zakładach należących do konkurencji – Diageo jest właśnie w trakcie wydawania zapowiadanych 150 milionów funtów na poprawę jakości usług turystycznych, związanych z produkcją whisky. Nowo otwierane destylarnie z reguły już w fazie planowania zakładają możliwość zwiedzania, ich projekty obejmują część dla zwiedzających, a w przyjmowanych wyliczeniach budżetowych przychody z działalności turystycznej stanowią ważny element. I to nie tylko w tych częściach Szkocji, gdzie w sposób naturalny oczekiwać można tysięcy osób zainteresowanych odwiedzeniem destylarni. Również w miejscach odległych od wielkich ośrodków turystycznych i trudno dostępnych producenci liczą na przyciągnięcie zwiedzających. Wystarczy wspomnieć Ardnamurchan, Isle of Raasay czy Isle of Harris.

Obecnie turystyka związana z produkcją whisky szkockiej to niezwykle ważna dziedzina gospodarki regionów, w których zlokalizowane są jej wytwórnie. Chodzi głównie – choć nie tylko – o szeroko pojęty region Speyside oraz wyspę Islay. Nierzadko dochody z tego rodzaju turystyki stanowią jedyną korzyść, jaką z faktu obecności destylarni w swoim sąsiedztwie odnoszą społeczności lokalne. Wszak należące do ogromnych, międzynarodowych koncernów destylarnie minimalizują koszty lokalne, a ogromne zyski trafiają do portfeli udziałowców daleko za granicami Szkocji.

Jak podaje portal scotchwhisky.com, w 2017 roku szkockie destylarni odwiedzane były 1,9 miliona razy. To w całej Szkocji. W samym Speyside, jak podaje Moray Speyside Tourism, w 2015 dodatkowy dochód lokalnej gospodarki w związku z działalnością The Malt Whisky Trail w Speyside wyniósł ponad 100 milionów funtów. Glenfiddich jest jedną z destylarni na wspomnianym szlaku. Coraz liczniejsze festiwale whisky szkockiej – w Speyside, na Islay, w Highlands, czy ostatnio na Hebrydach – to inicjatywy lokalne, mające na celu uatrakcyjnienie wizyt w poszczególnych regionach i wsparcie lokalnych gospodarek. Czy też, jak kto woli, próba uszczknięcia choć okruchów z tego obfitego tortu przez tych, którzy na co dzień znoszą niedogodności związane z funkcjonowaniem destylarni, wzmożonym ruchem ciężarówek, cystern i okazjonalnymi blokadami dróg, gdy jakaś destylarnia postanowi uruchomić sprzedaż jakiejś limitowanej edycji swojej whisky.

Przy okazji okrągłej rocznicy funkcjonowania Visitor Centre w Glenfiddich, warto sobie uświadomić, że to właśnie ta destylarnia z Doliny Jeleni utorowała drogę do takiego rozwoju szkockiej turystyki. I choć na chwilę przestać sarkać, że przecież Glenfiddich to najbardziej podstawowa podstawka.

Osobom, które chciałyby zapoznać się z niezwykle bogatą ofertą destylarni Glenfiddich i we własnym zakresie uświetnić 50-lecie tamtejszego Visitor Centre, polecamy aktualną ofertę whisky z Doliny Jeleni, dostępną za pośrednictwem Domu Whisky Online.


[12.07.2019]
Pokaż więcej wpisów z Lipiec 2019
pixel